"Pan Bóg porzuca ten kraj"


Na zdjęciu: Tadeusz Klimowicz (z lewej) i Jelena Czyżowa. Jelena Czyżowa czyta Jelenę Czyżową. Instytut Filologii Słowiańskiej, 2014. Petersburska pisarka była wówczas nominowana do Nagrody Angelusa.



29 grudnia 2023 roku wysłałem ten esej do redakcji miesięcznika "Odra". Wszystko wskazuje na to, że ukaże się drukiem w dwóch tegorocznych numerach: marcowym i kwietniowym. 

Korzystając ze zgody redaktora naczelnego, Pana Mieczysława Orskiego, publikuję ten tekst już dziś na blogu. W bonusie dodaję przypisy.


Tadeusz Klimowicz
„PAN BÓG PORZUCA TEN KRAJ” 
(Meduza i inne niezależne portale o historii Rosji, jej dniu dzisiejszym i jej przyszłości)

 

W dwudziestym drugim roku pożegnałem się z Rosją i już „nie zobaczę znamienitej Fedry” (Osip Mandelsztam, tłum. P. Hertz) i nie sprawdzę w katalogu petersburskiej Biblioteki Akademii Nauk, czy myślnik jest nadal niespointowany: Климович Тадеуш (1950-), ale Rosja mnie nie opuszcza. Oglądam (i czytam) Nastojaszczeje Wriemia (Current Time TV, redakcja mieści się w Pradze) oraz Tielekanał „Dożd’” (zmuszony do opuszczenia Rosji schronienie znalazł w Rydze, gdzie jednak już po pięciu miesiącach zarzucono dziennikarzom nadmierną troskę o warunki bytowe żołnierzy rosyjskich walczących w Ukrainie i w grudniu 2022 roku odebrano koncesję, od stycznia 2023 roku TV Rain pada z holenderskiego nieba). Słucham (i czytam) Radio Swoboda (Radio Free Europe / Radio Liberty ma swoją siedzibę w Pradze) oraz BBC Russkaja służba (BBC Russian Service). Czytam Meduzę  (działający w Rydze portal internetowy, spadkobierca Lenty.ru) i Kasparov.ru (założony w 2005 roku). Sporadycznie zaglądam na Chodorkowskij Live (głównie dla Dmitrija Bykowa i Wiktora Szenderowicza) i na kanał Jurija Dudia na YouTube (вДудь / wDud’). Zniknęła już niestety wersja papierowa „Nowej Gaziety” (ale wciąż jest dostępna w internecie pod tytułem „Nowaja Gazieta. Jewropa”, pracowała w niej m.in. Anna Politkowska, a w 2021 roku redaktor naczelny Dmitrij Muratow otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla), zamilkło „Echo Moskwy”, w marcu 2022 roku zablokowana została strona Colta.ru, a portal Grani.ru poinformował 1 września 2023 roku o „zawieszenie prac w celu ponownego przemyślenia swojej misji i wznowienia projektu z nowym programem”. 

Tak więc w ostatnich dniach, tygodniach, miesiącach, latach - albo po prostu: w ostatnim czasie - czytam, oglądam i słucham Rosjan uznanych w ojczyźnie za „agentów zagranicznych”. Ich artykuły, eseje, blogi, audycje, wywiady tworzą Tekst (T na znak szacunku dla strukturalistów), w którym zainspirowany tytułem obrazu Paula Gauguina – wyodrębniłem trzy narratywy: Skąd przyszliśmy?, Kim jesteśmy?, Dokąd zmierzamy?

„SKĄD PRZYSZLIŚMY?”

Dwa lata temu zostałem skarcony za przywołanie w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” pojęcia obecnego w dyskursie publicznym prawdopodobnie od roku 1842. To wtedy znany krytyk literacki – i jak się okazało, copywriter mimo woli - Wissarion Bielinski w recenzji Martwych dusz Gogola napisał o „duszy rosyjskiej”. Przez dziesięciolecia rosyjskość najlepiej się sprzedawała w tym atrakcyjnym – ale też odpowiednio już spreparowanym i strywializowanym dla potrzeb brandingu budowanego z myślą o zachodnim konsumencie – opakowaniu duszy. Dziś w polskich mediach przeważa opinia, że mówienie i pisanie o „duszy rosyjskiej” jest passé, ponieważ tak naprawdę ona nie istnieje: „[…] Opowieść o tajemniczej rosyjskiej duszy jest gigantycznym oszustwem intelektualnym[1] (Witold Jurasz), „Nie wierzę w rosyjską duszę”[2] (Witold Gadomski), itd. Niewierzących odsyłam do Encyklopedii duszy rosyjskiej Wiktora Jerofiejewa, Duszy rosyjskiej Tomaša Špidlika czy Świętej Rusi Alaina Besançona i przede wszystkim proponuję w tej sytuacji posługiwanie się w publicznym dyskursie publicystyczno-naukowym określeniami mniej kontrowersyjnymi, niewywołującymi tyle emocji, odartymi z (pre)romantycznej metafizyki (że przypomnę tu Sturm und Drang i „ducha narodu”, Volksgeist, Johanna Gottfrieda Herdera),  „semiotycznymi ekwiwalentami znaczeniowymi”[3] (Małgorzata Muszyńska): mentalność rosyjska, idea rosyjska, rosyjski genom kulturowy (propozycja Andrieja Michałkowa-Konczałowskiego) i, wreszcie, rosyjski kod kulturowy (według Clotaire’a Rapaille’a, zjawisko „kierujące kolektywną nieświadomością”[4]).

To właśnie termin tego „światowej sławy badacza kultur” zdominował dyskusję wokół zagadnienia, które zostało sformułowane już w tytule znanego latopisu staroruskiego (zwanego często Kroniką Nestora): Oto powieść minionych lat, skąd wyszła ziemia ruska, kto był najpierw księciem w Kijowie i skąd ziemia ruska powstała. W opiniach artykułowanych na wspomnianych wyżej portalach przeważa pogląd, że istotny wpływ na ukształtowanie kodu kulturowego – może nawet większy niż wybór wschodniego, zorientowanego na Bizancjum chrześcijaństwa (chrzest Rusi Kijowskiej w 988 r.) – wywarły dwa stulecia „jarzma mongolsko-tatarskiego” (XIII-XIV wiek). Agresorami – pisze Alain Besançon - byli Pieczyngowie, Chazarowie, Kumanowie, Mongołowie i Tatarzy. Wszyscy – pod różnymi nazwami – praktykowali taki sam turecko-mongolski styl życia. Byli na wpół nomadycznymi hodowcami, naturalnymi wrogami osiadłych rolników. […]. Ci doskonale zorganizowani i waleczni jeźdźcy tak naprawdę nie okupowali zajętych terenów. Nie było ich wielu, ale wyłapywali ogromne liczby jeńców, łupili miasta i wsie, pobierali pokaźny trybut. W ciągu dwóch stuleci udało się im podporządkować wielkiego księcia Moskwy, czyniąc z niego kogoś na kształt wezyra oraz nadając jego rządom charakter tatarski. Pozwolili mu zatriumfować nad rywalami z Rusi centralnej[5].

Wysoko przeze mnie ceniony Siergiej Miedwiediew (ur. 1966, rzecz jasna „agent zagraniczny”, a poza tym dziennikarz Radia Swoboda, historyk, politolog, autor pracy doktorskiej: Europejski projekt i polityka europejska papieża Jana Pawła II, o jego obecnym miejscu pobytu ktoś ładnie napisał: „Od marca 2022 r. znów mieszka w Europie”) wskazuje na stale obecną w rosyjskim dyskursie publicznym o koncepcji państwa fascynację - z różnym oczywiście natężeniem – tworami złotoordopodobnymi: „Powrotu do Ordy nie należy rozpatrywać w pejoratywnym, kolonialnym sensie jako degradacji – jest to jedynie powrót do źródeł. Złota Orda była wielkim imperium, które zjednoczyło i podporządkowało jednemu władcy całą północną Eurazję, stworzyło scentralizowany aparat administracji, ustaliło podatki i wytyczyło drogi w stepowej trawie, po których podróżujemy do dziś. To Złota Orda dała początek państwowości rosyjskiej, a nie odległa – zorientowana na Europę i Bizancjum – Ruś Kijowska. Iwan Groźny po zostaniu carem nazwał siebie <<chanem moskiewskim Iwanem>>, a w trakcie koronacji posłużono się Czapką Monomacha, która była prezentem ślubnym chana Ozbega [na początku XIV w. – T.K.] dla swojego nowego krewnego. To nie jest regres, ale rekonstrukcja, cywilizacyjny flashback Rosji, której historia wciąż cyklicznie powraca do poprzednich form i epok”[6]. (Stąd też między innymi zauroczenie ideologią scytyjską i euroazjatyzmem w pierwszej połowie XX wieku). 

To już wtedy doszło do narodzin „narratywu imperialnego” (Michaił Zygar), aktualnej do dziś „idei ekspansjonizmu w polityce zagranicznej”[7] i - jak zauważył Władimir Pastuchow (politolog, od 2009 roku przebywający w Wielkiej Brytanii, obecnie honorary senior research associate w Kolegium Uniwersyteckim w Londynie, UCL) – badacze zajmujący się historią Rosji skazani są na doświadczanie déjà vu. Parokrotnie zmieniała się nazwa kraju, ale za każdym razem – wbrew nadziejom kolejnych generacji okcydentalistów (ros. zapadników) - „choć odradzał się niekiedy w zupełnie nowej odsłonie, to zawsze  jako imperium samodzierżawne”[8]

Rosja, zdaniem Pastuchowa, to kraj niezmiennie pogrążony w „świadomości mitologicznej”, a Rosjanin to „człowiek mitologiczny” („homo mythicus”), który „bardziej wierzy w przeznaczenie niż w siebie”[9]. „Rosjanie – kontynuuje ten świeżo upieczony „agent zagraniczny” (2023) - są podwójnymi fatalistami, jeśli chodzi o życie społeczne i polityczne. Są aspołeczni, ponieważ a priori jest im obca myśl, że mogą na coś mieć wpływ we własnym kraju. Dlatego są głęboko obojętni na politykę, w której biorą udział sporadycznie i głupio. Nie oznacza to jednak, że Rosjanie są w ogóle bierni. Wcale nie, ale Rosjanin nie dostrzega informacji zwrotnej od otaczającego go świata politycznego, nie interesują go partie, wybory, walka polityczna. To tak jakby wiedział z góry, że zostanie oszukany i jest przyzwyczajony do uznawania tego oszustwa za coś oczywistego”[10]. Dzięki temu przeciętny Rosjanin świetnie się odnajduje w świecie reguł „dwójmyślenia”, a jako fatalista wie, że „że ​​rozwijanie poczucia osobistej odpowiedzialności staje się bezcelowe. Jaką odpowiedzialność może ponosić człowiek za coś, co jest z góry ustalone i czego i tak się nie da zmienić? […]. Koncept człowieka-śrubki […] jest bardzo rosyjski”[11]

Niezwykle popularny w swoim czasie i nie dość sowiecki w swojej sowieckości – o czym przez lata wiedziały tylko szuflady jego biurka - pisarz Jurij Nagibin (1920-1994) konstatował ze smutkiem: „Największa wina narodu rosyjskiego polega na tym, że zawsze jest niewinny we własnych oczach”[12]. Ta nigdy nieodrobiona przez Rosjan lekcja narodowej skruchy wciąż o sobie przypomina. W pamięci Jeleny Bonner, żony Andrieja Sacharowa, zagościł prawdopodobnie na stałe pewien moskwianin:  „Trzy lata później [po interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji – T.K.] jechaliśmy z Andriejem Dmitrijewiczem taksówką. Kierowca był młody, gadatliwy i coś tam opowiadając rzucił: <<To było wtedy, gdy Czesi na nas napadli>>. Zaskoczony Sacharow nie krył zdumienia: <<Kto na kogo napadł?>> – <<No przecież Czesi w Pradze. Nie pamiętacie już, czy co?>>”[13].

Ponurą pointę do tych rozważań o korzeniach Rosji putinowskiej dopisał jeden z internautów (nick: „Iwan”): „Rosja jak osiemset lat temu została Ordą, ułusem Dżocziego, tak Ordą i pozostała. Zmieniała się tylko nazwa ułusu i niekiedy jego terytorium, które czasem się powiększało, czasem zmniejszało. A mentalność ordyńska ludności pozostała bez zmian – być posłusznym i gotowym na rozkaz Chana iść rabować i mordować nieujarzmione lub zbuntowane przeciwko Chanowi narody”[14].  

„KIM JESTEŚMY?”

24 lutego 2022 roku znów – jak kilkadziesiąt lat wcześniej w Pradze - zaatakowano Rosjan. Tym razem „napadli na nas” (jakby powiedział moskiewski taksówkarz) Ukraińcy pod Kijowem, Charkowem i Odessą. Speechwriter Władimira Władimirowicza naczytał się najwyraźniej Orwella i słownik nowomowy wzbogacił się od pierwszego dnia agresji o „specjalną operację wojskową”. 

To miał być przecież Blitzkrieg, a nie kilkuletnia – tu padnie słowo-tabu, za którego wypowiedzenie / wyartykułowanie lub napisanie (Policję Myśli wspomagają tu czujni obywatele) można zostać skazanym na przykład na siedem lat kolonii karnej – wojna. Prezydent Putin jeszcze 8 marca 2022 roku publicznie przekonywał: „W działaniach bojowych nie uczestniczą i nie będą uczestniczyć żołnierze odbywający zasadniczą służbę wojskową. Nie będzie dodatkowego powoływania żołnierzy rezerwy”[15]Winston Smith na pewno nie kryłby swego zdumienia, że po dwóch latach ten tekst nie został jeszcze zmieniony, ponieważ jakiś opieszały Iwan Pietrow z moskiewskiego Departamentu Archiwów Ministerstwa Prawdy nie usunął partykuły „nie” i nie umieścił w sieci nowej wersji („uczestniczą”, „będą”, „będzie”) jako tej wygłoszonej 8 marca 2022 roku przez nieomylnego WWP: „Należało wobec tego przepisać akapit przemówienia Wielkiego Brata w taki sposób, żeby zapowiadał to, co w istocie zaszło” (G. Orwell, 1984, tłum. J. Fiedorczuk) i pierwotny tekst umieścić w – elektronicznej już - „szczelinie pamięci”. Nie byłoby w tym zabiegu nic niezwykłego w kraju, gdzie przynajmniej od stu lat „historia była palimpsestem” (G. Orwell, 1984).

Dmitrij Bykow w wydanej w kanadyjskim wydawnictwie Gieorgija Uruszadzego Freedom Letters biografii Zełenskiego VZ (przy okazji Bykow zakpił z propagandy kremlowskiej eksponującej od chwili napaści na Ukrainę te dwie litery) pisze między innymi o przyczynach niepowodzenia armii rosyjskiej: „Fundamentalny błąd Putina i spółdzielni <<Jezioro>> polegał na tym, że oni planowali walczyć z chochłami i błaznem – a to już byli Ukraińcy, na których czele był Joker”[16] (tłum. moje – T.K.; Spółdzielnię „Озеро” założyli w 1996 roku właściciele dacz – Putin i grupa jego kagiebowskich towarzyszy broni, takich petersburskich „chłopców z ferajny” - położonych na Przesmyku Karelskim nad jeziorem Komsomolskoje / Kiimajärvi. Po wyborze na prezydenta Władimir Władimirowicz o nich nie zapomniał i dziś odgrywają oni ważną rolę w jego administracji; chochły – Rosjanie potocznie o Ukraińcach, w zależności od kontekstu: żartobliwie, protekcjonalnie, pogardliwie, obraźliwie). 

Na marginesie dodam, że również w Uljanowsku w trakcie flash mobu zorganizowanego przez partnerki żołnierzy walczących już kilkanaście miesięcy na froncie (kobiety apelują do prezydenta o wprowadzenie zasady rotacyjności) sięgnięto po V i Z: „ZVróćcie męża. Zajebałem się” („Vерните мужаЯ Zаeбалась”).

Dla statystycznego Rosjanina („Myślę wojna, mówię SOW”) to nie ma to zresztą większego znaczenia. On jest zawsze za. Grupa niezależnych socjologów z Russian Field (https://russianfield.com/#about) przeprowadziła od 16 do 19 czerwca 2023 roku sondaż telefoniczny. Wzięły w nim udział 1604 osoby. 73% rozmówców stwierdziło, że „Rosja zmierza obecnie we właściwym kierunku”; 69% uznało, iż „specjalna operacja wojskowa” umacnia autorytet Rosji w świecie; 64% poparłoby decyzję Putina o rozpoczęciu nowej ofensywy na Kijów, ale też 72% zaakceptowałoby podpisanie umowy pokojowej z Ukrainą[17]. Ta ostatnia informacja w zestawieniu z innymi danymi tego sondażu zakrawa na paradoks, ale tylko pozornie, bo po pierwsze, „WOJNA TO POKÓJ” (to Orwell); po drugie, „ROSJA TO POKÓJ” (a to Klimowicz); po trzecie, umowa pokojowa oczywiście na warunkach Putina.

W 2023 roku współpracownicy znanego powszechnie Centrum Lewady zadawali swoim rozmówcom (w trybie F2F, https://www.levada.ru/2023/11/30/odobrenie-institutov-dela-v-strane-rejtingi-politikov-i-partij-noyabr-2023-goda/) co miesiąc te same pytania: „Obecna sytuacja w kraju rozwija się w zasadzie w dobrym kierunku, czy też kraj podąża po niewłaściwej drodze?” (VI – T61%, N23%, VII – 66/23, VIII – 62/24, IX – 62/26, X – 64/21, XI – 67/21) i „Czy ogólnie pan/pani akceptuje / nie akceptuje działalności Władimira Putina na stanowisku prezydenta Rosji?” (VI – T81%, N16%, VII – 82/15, VIII – 80/16, IX – 80/17, X – 82/15, XI – 85/13). Jesienią poruszono jeszcze jedną kwestię: „Czy osobiście popierasz działania rosyjskich sił zbrojnych w Ukrainie, czy nie?”. 73% odpowiedziało: „Tak”[18].

Zdaję sobie sprawę z tego, że w kraju takim jak Rosja zdobycie się na „Nie” – nawet w wypowiedzi anonimowej w zaciszu domowym – jest trudne, ale nie mam wątpliwości, że większość Rosjan popiera działania prezydenta. Dlatego bardzo mnie zaniepokoiło kompletne oderwanie od rzeczywistości nawróconego oligarchy Michaiła Chodorkowskiego (którego skądinąd cenię za fundację Otwarta Rosja): „Kiedy kilka miesięcy temu drony uderzyły w budynek Kremla, cała Rosja wiwatowała, ponieważ ludzie nie pochwalają tego, co robi Kreml i rozumieją, gdy atakowane są symboliczne cele[19], „Badania opinii publicznej pokazują, że tylko 10 do 15 proc. rosyjskiego społeczeństwa popiera wojnę. Od 12 do 20 proc. sprzeciwia się inwazji na Ukrainę. Około 60 proc. Rosjan jest niezdecydowanych”[20] (Wywiad Mandoline Rutkowski, korespondentki „Die Welt”  w Londynie, 6 października 2023 r.). 

Podobne dane przytoczyła 1 grudnia 2023 roku gazeta.pl: „Coraz mniej Rosjan popiera wojnę na Ukrainie. Analitycy piszą o tym na podstawie danych niezależnej rosyjskiej opozycyjnej organizacji badawczej [? – T.K.] Chronicles”. Dalej autorzy artykułu z gazety.pl przytaczają wyniki telefonicznego sondażu („Liczba Rosjan, którzy w pełni popierają wojnę na Ukrainie, spadła o prawie połowę od lutego 2023 roku”). Rozpocząłem poszukiwania Cronicles (w internecie jest podobno wszystko) i na jej ślad (ros. Хроника) natrafiłem między innymi na zarejestrowanym w 2018 r. portalu ukraińskim Вiдткритий лic (openforest.org.ua; dane zaczerpnięte przez gazetę.pl znajdują się na https://www.openforest.org.ua/272049/). Inny portal ukraiński (antikor.com.ua) cytując wyniki sondażu, o samej „Kronice” napisał tajemniczo: „tak zwana niezależna  rosyjska opozycyjna organizacja socjologiczna” (https://antikor.com.ua/ru/articles/669192-kolichestvo_rossijan_polnostjju_podderhivajushchih_vojnu_protiv_ukrainy_sokratilosj_pochti_vdvoe_v_isw_objjasnili_chto_p). Niestety, nie odnalazłem strony internetowej cytowanej „tak zwanej niezależnej”. Może jednak istnieje jeszcze życie poza przestrzenią wirtualną? 

Zakładam, że mało wiarygodne – mówiąc najdelikatniej - dane publikowane przez tajemniczą Kronikę są tworzone ku pokrzepieniu serc. Tylko nie bardzo wiem czyich. Może czytelników „Die Welt”, albo gazety.pl. Bardziej wierzę opinii spoglądającego chłodnym okiem na współczesną Rosję profesora Juliana Coopera (wieloletniego doradcy kolejnych ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii i agencji rządowych USA w kwestiach dotyczących gospodarki sowieckiej / rosyjskiej): „Rosja jest finansowo zaangażowana w ten konflikt w ograniczonym stopniu. Tak jakby starano się ograniczać jego koszt ekonomiczny i wpływ na społeczeństwo. Wydaje się toczony nie jak wojna na pełną skalę, która wymagałaby znacznie większych nakładów, ale jako ograniczona operacja militarna. […]. Choć przemysł zbrojeniowy został zmobilizowany w celu zwiększeniu produkcji, nie można powiedzieć, że cała rosyjska gospodarka została przestawiona na tory wojenne. Rząd stara się ograniczyć wpływ wojny na państwo i codzienne życie obywateli. Wydatki na cele militarne wzrosły, ale nie w sposób dramatyczny. […]. Używanie określenia <<specjalna operacja wojskowa>> może być zrozumiałe z punktu widzenia rosyjskiej polityki finansowej. To jest operacja prowadzona kosztem, który gospodarka Rosji może udźwignąć, niezależnie od ciężkich sankcji. Co więcej, perspektywa doprowadzenia do końca wojny tylko poprzez sankcje wydaje się bardzo odległa”[21].

W podobnym klimacie są utrzymane obserwacje Julii Łatyniny na łamach „Nowej gaziety. Jewropa”: „W zakładach zbrojeniowych wszyscy zatrudnieni stanęli przy maszynach i otrzymują wysokie wynagrodzenia.  W fabryce w Iwanowie produkującej tekstylia także wzrosły płace: z powodu braku rąk do pracy i rywalizacji na rynku czasów wojny. Na Dalekim Wschodzie i na terytoriach zaanektowanych trwają prace budowlane, które również pozytywnie wpływają na gospodarkę. Dewaluacja rubla ożywiła lokalną produkcję, czyniąc ją konkurencyjną w stosunku do importu, którego wielkość gwałtownie spadła”[22]. W artykule jest także mowa o narastaniu niepokojących objawów w Ukrainie: pogarszających się nastrojach żołnierzy zmęczonych przedłużającą się wojną, coraz częściej dochodzącej do głosu demotywacji; kolportowaniu w mediach społecznościowych (np. na Telegramie) instrukcji typu „jak uniknąć poboru w razie łapanki w klubie” (z porady dla kibiców Dynama Kijów)[23]. Ten budzący przygnębienie ukraiński wątek artykułu Łatyniny (https://novayagazeta.eu/articles/2023/12/15/mirovaia-podvorotnia-vykhodit-na-arenu-istorii) – przypominam, niezależnej emigracyjnej dziennikarki w niezależnej gazecie i do tego wszystkiego „zagranicznej agentki”, i jeszcze do tego wszystkiego piszącej pod pseudonimem Jewgienij Klimowicz – pozostawiam bez komentarzy. Nie jestem przecież ukrainistą. Jestem tylko prowincjonalnym rusycystą. 

Miedwiediew gorzko skomentował postawy i poglądy swoich rodaków (nie tych od Chodorkowskiego i Kroniki): „Przyznaję, że w pierwszych miesiącach wojny naiwnie zakładałem, że stanie się ona chwilą prawdy i doprowadzi do przejrzenia na oczy: fala zawiadomień o śmierci, straszne świadectwa z frontu, narastający deficyt i inflacja, izolacja kraju i nasilenie represji – wszystko to będzie osłabiać i rodzić wątpliwości wśród proputinowskiej i prowojennej większość. Bardzo się pomyliłem: wojna nie otworzyła oczu, lecz jeszcze bardziej je zamknęła. Putin zaproponował Rosji działający model tożsamości narodowej – wojnę i kraj po raz pierwszy w posowieckich trzydziestu latach przyjął te warunki gry: jedni z entuzjazmem, inni traktując to jako coś nieuchronnego, a jeszcze inni z figą w kieszeni jak to jest w zwyczaju na Rusi”[24] i przy innej okazji podzielił się interesującą obserwacją: „Covid był […] ciekawą próbą poprzedzającą wojnę. Dzięki niej władze zrozumiały, że ludzie mogą spokojnie zaakceptować śmierć swoją i swoich bliskich i nic się nie dzieje: w Rosji to element codzienności[25].

Po rozpoczęciu działań wojennych – a zwłaszcza po ogłoszeniu mobilizacji – możemy mówić o trzech modelach zachowań mężczyzn w wieku poborowym: wyjazd z Rosji (pisałem o nich w „Odrze” w eseju „wyciągam ze spodni szerokich…”, 2023, nr 11 i 12), pozostanie w kraju (powodem może być zarówno fatalistyczne zdanie się na los, jak i lęk prowincjusza przed nieznanym), zgłoszenie się na ochotnika do wojska. W tej ostatniej grupie przeważają mieszkańcy najuboższych (z reguły nieeuropejskich) regionów Federacji Rosyjskiej. „W regionach dotkniętych biedą - pisze Łatynina - przed ludźmi otworzyła się możliwość zaciągnięcia się do wojska i zarobienia takich pieniądzy jakich nigdy wcześniej nie widzieli. Jeśli zginą, ich rodziny otrzymają więcej, niż ci ludzie mogliby zarobić przez całe życie”[26]. To kondotierzy czasów późnego Putina o biografiach ukradzionych z filmów noir, to psy wojny – tu sparafrazuję Sergio Leone – sprzedający się za (więcej niż) garść rubli, jak ci młodzi ludzie ze wsi Ajkino, położonej o sto kilometrów od stolicy Republiki Komi Syktywkaru. Ich przodkami – czytamy na stronie Radia Swoboda – byli Ukraińcy zesłani tu pod koniec drugiej wojnie światowej i tuż po jej zakończeniu. Pra(pra)wnuki tamtych deportowanych nie mają żadnych skrupułów, żadnych wątpliwości, po której stronie chcą teraz walczyć, bo przecież „prezydent nam wszystko wybaczył”[27].

Dla mnie jednak bardziej bolesne są wybory dokonywane przez wykształconych dwudziesto-, trzydziestolatków z Moskwy czy Petersburga, dla których wojna jest albo substytutem afrodyzjaku, sposobem na nieciekawe życie, albo okazją do uzupełnienia CV o patriotyczno-heroiczny epizod. Natrafiłem na taką typową „spowiedź dziecięcia wieku” – studenta, który po III roku dostał urlop dziekański i jako ochotnik wyjechał na front (notabene już wrócił, z uszkodzonym – przepraszam za nie dość fachowe określenie - nerwem ręki), z której przebija soapoperowa satysfakcja na miarę powieści produkcyjnej z dobrze wykonanej roboty dla dobra ojczyzny: „Idziemy i wykonujemy tę pracę między innymi po to, żeby to miasto [Mariupol - T.K.] mogło żyć, żeby działały tu uniwersytet, szkoły, szpitale, żeby wróg do was nie przyszedł”[28], „[Wracając] poczułam spokój, radość, ukojenie. Przekracza człowiek obwodnicę Moskwy, widzi osiedla z wielkiej płyty, swój dom, przystrzyżony trawnik, dobrze położony asfalt, ściska rodzinę i przypomina sobie, że niedawno leżał pod ostrzałem, balansował między życiem a śmiercią”[29]. Miedwiediew (w tym tekście zawsze Siergiej, nigdy Dmitrij) zauważa u młodych Rosjan skłonność do „romantyzacji” i „heroizacji” wojny. „Dwie trzecie spośród tych, - pisał w eseju „Rosyjskie chłopaki” na wojnie - którzy idą na front, to obecnie ochotnicy, czyli w istocie najemni zabójcy. Wojna stopniowo wpływa na społeczeństwo rosyjskie wyznaczając horyzont codzienności, zabierając ciała, rozkładając dusze, stając się dla nowego pokolenia przeżyciem ekstremalnym”[30].

Z kolei bohater reportażu w Meduzie potraktował swój udział w wojnie jako lekarstwo na – dawniej powiedzielibyśmy - stany z pogranicza spleenu i Weltschmerzu, ale obawiam się, że ten cały romantyczny backgroundbył mu raczej nieznany. „Tutaj się nudzę – napisał trzydziestolatek w jednym z listów - i dlatego pójdę tam”[31]. I poszedł wiosną 2022 roku. Ciężko ranny pod Chersoniem wrócił do domu z objawami zespołu stresu pourazowego i nudę zabijał teraz alkoholem. W przypływie ataku agresji poderżnął gardło babci.

Nie pozostaje zatem nic innego, jak raz jeszcze przytoczyć gorzki komentarz nieocenionego Miedwiediewa: „To nie beznadzieja jakiegoś depresyjnego regionu Zabajkala, albo zaległe pożyczki, albo życiowy ślepy zaułek, który często prowadzi do podpisania umowy z obietnicą bajecznych płatności - nie, tutaj mamy do czynienia z górnymi piętrami piramidy Maslowa, ze świadomą motywacją ideologiczną, z potrzebą samorealizacji. <<Rosyjskie chłopaki>> [przekład Aleksandra Wata, w oryginale <<pусские мальчики>> - T.K.], o których Dostojewski pisał w Braciach Karamazow, teraz jadą rozwiązywać <<przeklęte problemy>> egzystencji na wojnie w Ukrainie, jadą tam po łyk tożsamości, ekstremalnych doznań, adrenaliny, jadą, żeby <<stać się mężczyzną>>”[32].

Jakieś sześćdziesiąt lat temu w wierszu ówczesnego bożyszcza tłumów Jewgienija Jewtuszenki pojawiło się retoryczne pytanie: „Czy Rosjanie chcą wojny?” (Хотят ли русские войны?. Na wszelki wypadek służę jednak właściwą odpowiedzią: „Nie, nie chcą”). Dziś odpowiedział na nie emigracyjny pisarz Michaił Szyszkin (ur. 1961): „Czy Rosjanie chcą wojny? Zapytajcie wkurzonych mobików [czyli dopiero co zmobilizowanych żołnierzy – T.K.], którym zabrakło pocisków - <<Nie ma czym chochłów napierdalać>>[33]

Do folkloru zrodzonego w angielskich okopach pierwszej wojny światowej niestety jeszcze daleko. W eseju George’a Orwella Lew i jednorożec. Socjalizm i duch angielski opublikowanym 19 lutego 1941 roku czytamy: „Pieśni zołnierzy z ostatniej wojny, układane i śpiewane przez nich samych, nie były przesycone żądzą zemsty, lecz rubasznym humorem i drwiącym defetyzmem. Wrogiem nazywali jedynie starszego sierżanta”[34]. Śpiewano więc między innymi:

Do wojska mi nie śpieszno,

Nie palę się do bitewki,

Wolę siedzieć w domu 

Na garnuszku u kurewki[35].

W dyskursie (wojny, wojennym) prowadzonym w niezależnych mediach rosyjskich zaczynają obecnie dominować kwestie, które można by sprowadzić do pytania: „Na ile ja jako Rosjanin czuję się odpowiedzialny / poczuwam się do winy za to, co dzieje się w moim kraju?”. Jak zawsze w takich sytuacjach ścierają się ze sobą dwa stanowiska. 

Większość uważa, że wystarczająco zamanifestowała swój sprzeciw wobec reżimu emigrując. Tak było w dziewiętnastowiecznej Rosji autorytarnej, tak jest w dzisiejszej – totalitarnej. Niedawno jeden z internautów („Mirinda Esperanto”) przypomniał bardzo spektakularne okoliczności w jakich kompozytor Michaił Glinka (1804-1857) opuszczał Rosję: „7 kwietnia 1856 roku Michaił Iwanowicz Glinka, wyjeżdżając z Rosji do Niemiec, rozebrał się na granicy do naga, kompletnie do naga, rzucił odzież na ziemię, aby nawet ducha rosyjskiego przypadkiem ze sobą nie przenieść, splunął na ziemię rosyjską i krzyknął: <<Spraw Boże, żebym już nigdy więcej nie musiał oglądać tego podłego kraju i jego mieszkańców>> i ruszył do szlabanu”[36]. Bóg wysłuchał jego prośbę. Glinka zmarł w Berlinie 15 lutego 1857 roku. Pozostawił po sobie operę o tytule chwytającym za serce – taka niezbyt wyszukana ironia losu - Życie za cara.  

Dziś trudno byłoby powtórzyć podobnie barwny emigracyjny coming out na przykład w samolocie lecącym do RPA. W każdym razie mieszkająca tam Irina Oskolska („historyk rosyjskiej Cerkwi, malarka”) na pewno tego nie zrobiła i teraz w odpowiedzi na pytanie dr Marty Lechowskiej:

„ - Dużo się dziś mówi o wstydzie, o odpowiedzialności elit. Czy uważają Państwo [w rozmowie uczestniczył także mąż p. Iriny Aleksiej Oskolski – T.K.], że rosyjska inteligencja powinna czuć się winna tej tragedii (<<za mało zrobiliśmy…>>)? Co według Państwa można było zrobić, żeby uniknąć tej tragedii?”[37]

wygłasza w imieniu swoim i zapewne tysięcy swoich rodaków credo emigranta ceniącego święty spokój: 

„ - Ja nie czuję się częścią zbiorowości, która rozpoczęła i toczy wojnę w Ukrainie, nie czuję się częścią zbiorowości, która rozpoczęła i popierała wojnę w Czeczenii. Nie uważam, że jestem winna, nie uważam, że moglibyśmy coś zmienić, jeślibyśmy na większą skalę protestowali. Jeśliby w Rosji były realnie działające instytucje demokratyczne, moglibyśmy mówić o swojej winie - za swój wybór. Ale one ani wtedy nie działały, ani teraz nie działają”[38]

Nie wiem, czy pani Irina słyszała o pastorze Martinie Niemöllerze – duchownym z niebanalną biografią przeoraną przez totalitarny dwudziesty wiek. Wątpię. Nigdy więc nie przeczytała jego memento z okolic roku 1946: 

Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem, 

nie byłem komunistą. 

Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem,

nie byłem socjaldemokratą. 

Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem, 

nie byłem związkowcem. 

Kiedy przyszli po Żydów, milczałem, 

nie byłem Żydem. 

Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować[39] (cytuję za Wikipedią)

Inni emigranci (stanowią oni, niestety, zdecydowaną mniejszość) zmieniając starą ojczyznę na nową odczuwają jednak – nie wiem, czy to najszczęśliwsze określenie – dyskomfort egzystencjalny i argumenty Oskolskiej raczej by ich nie przekonały. Pisarka Anna Starobiniec (ur. 1978, po napaści Rosji na Ukrainę opuściła kraj) wyznała: „Nie jestem już więcej potrzebna. Wszędzie niepotrzebna. Ani <<tu>>, ani <<tam>>. Nie jestem potrzebna <<tutaj>>, bo wojnę nazywam wojną. Ponieważ twierdzę, że na Ukrainie mieszkają nie faszyści, ale dobrzy, przyjaźni ludzie. Którzy są bombardowani przez moją ojczyznę, kontrolowaną przez szalonego psychopatę. Nie jestem potrzebna <<tam>>, bo mam teraz na sobie znamię Kaina. Który codziennie zabija swojego brata. Przecież jestem z Rosji[40]. Na pytanie zawarte w ankiecie Grigorija Czchartiszwilego (czyli Borisa Akunina): „Czym jest dla was dzisiaj Rosja?” odpowiedziała: „Na wstępie – zanim odpowiem na to pytanie – muszę się przyznać, że uwielbiam borsuki. Jest to, można powiedzieć, moje zwierzę totemiczne. I oczywiście dużo czytam o borsukach, o ich zwyczajach, charakterystycznych cechach i problemach. Borsuki to bardzo czyste zwierzęta. Lubią, gdy w ich norze jest przytulnie, sucho i czysto. To czyni je bezbronnymi – bo są lisy. Lisy sikają do borsuczych norek obficie i metodycznie. Borsuki nie mogą przebywać w norze śmierdzącej moczem. Opuszczają swój dom i idą kopać nowy. A lisy zajmują opustoszałą norę. Lisy to mają gdzieś, czy jest tam czysto, czy nie. Smród im nie przeszkadza. Najważniejsze dla nich jest poszerzenie swojego terytorium. Dla mnie dzisiejsza Rosja - to moja nora, do której nasikał lis”[41].

Jeszcze dobitniej zabrzmiała deklaracja Szyszkina sformułowana w zacisznej Szwajcarii: „Ludność Rosji jest zakażona świadomością plemienną. Tę dziecięcą chorobę ludzkości można wyleczyć poprzez edukację. We współczesnej cywilizacji plemię zostało zastąpione przez jednostkę, a jednostka stanowi rdzeń społeczeństwa. Ja sam ponoszę odpowiedzialność za najważniejszą decyzję w życiu: rozróżnienie dobra od zła. I jeśli mój kraj, mój naród czynią zło, to wystąpię przeciwko mojemu krajowi i mojemu narodowi”[42]. Konstestacja, dodam, ma oczywiście charakter werbalny (nikt zresztą od pisarza nie oczekuje, że na czele oddziałów Gwardii Szwajcarskiej wkroczy do Rosji i obali Putina) poparty niekiedy symbolicznymi gestami – rezygnacji z udziału w czymś tam czy odmowy czegoś, ale nadal na znak protestu oczywiście – przepraszam za tani sarkazm - autor Włosu Wenery konsekwentnie wydaje swoje książki w Rosji (ostatnio np. W łódce wydrapanej na ścianie / В лодкенацарапанной на стене, 2022; przy okazji zwracam uwagę na ciekawy artykuł Tomasza Kamuselli Nieświadomy imperializm zdeklarowanego antyimperialisty[43]).

Tu chciałbym dodać, że także inni pisarze przebywający poza Rosją – nie jestem pewien, czy o wszystkich można by powiedzieć: pisarz emigracyjny – chętnie kontynuują współpracę z krajowymi oficynami wydawniczymi. Przed podjęciem drastycznych kroków, czyli odcięciem tej pępowiny powstrzymuje ich jak mniemam: albo miłość czytelników - wersja dla sentymentalnych, albo wysokość honorariów - wersja dla cynicznych (niepotrzebne skreślić). Ostatnio to jedno z wydawnictw (14 grudnia 2023 r. AST, ros. ACT) poinformowało, że zawiesza współpracę z Bykowem i Akuninem. Ten ostatni pytany, dlaczego sam nie podjął takiej decyzji, wyjaśnił, że nie zamierzał z własnej woli „rozstać się z rosyjskimi czytelnikami” i nie było w tym nic nagannego, ponieważ istnieje „złe państwo Federacja Rosyjska i dobry kraj Rosja”[44]

„Słowa, słowa, słowa”. Może dlatego w cenie „reszta jest…” („Дaльше – тишина…”), jak ta zawarta w bardzo przejmującym rachunku sumienia dziennikarza Władimira Jakowlewa (ur. 1959, w latach 1989-1999 był właścicielem i redaktorem naczelnym niezależnego wówczas dziennika „Kommiersant”, w 2014 roku Jakowlew zamieszkał w Izraelu, w rosyjskiej wersji Wikipedii czytamy: „repatriował się”): 

„Imię otrzymałem po dziadku, na jego cześć. Mój dziadek, Władimir Jakowlew był mordercą, krwawym katem, czekistą. Wśród wielu jego ofiar byli też i jego rodzice. Mój dziadek zastrzelił swojego ojca za spekulacje. Jego matka, moja prababcia, kiedy dowiedziała się o tym, powiesiła się.

Moje najszczęśliwsze wspomnienia z dzieciństwa związane są ze starym, przestronnym mieszkaniem [na Nowokuznieckiej], z którego nasza rodzina była bardzo dumna. Mieszkanie to, jak się później dowiedziałem, nie zostało przez nas kupione ani zbudowane, lecz zarekwirowane - to znaczy zabrane siłą zamożnej rodzinie kupieckiej [z Zamoskworieczja]. […]. 

Jak się później dowiedziałem, moja babcia, którą bardzo kochałem, przez większość swojego życia z sukcesami przepracowała jako zawodowy agent-prowokator. Urodzona w rodzinie szlacheckiej, wykorzystywała swoje pochodzenie do nawiązywania przyjaźni i prowokowania tak poznanych przyjaciół do szczerości. Efektem tych znajomości były pisane przez nią służbowe raporty.

Sofa, na której słuchałem bajek, fotele i kredens, i wszystkie pozostałe meble w mieszkaniu nie zostały kupione przez dziadka z babcią. Oni po prostu wybrali je dla siebie w specjalnym magazynie, do którego dostarczano dobytek rozstrzeliwanych mieszkańców Moskwy. […]. Moje szczęśliwe wspomnienia z dzieciństwa, pod cienka warstwą niewiedzy, nasycone są duchem grabieży, morderstw, przemocy i zdrady. Przesycone są krwią.

Czy to dotyczy tylko mnie?

My wszyscy, którzy dorastaliśmy w Rosji, jesteśmy wnukami ofiar i katów. Absolutnie wszyscy, wszyscy bez wyjątku. W waszej rodzinie nie było ofiar? To znaczy, że byli kaci. Nie było katów? To znaczy, że były ofiary. Nie było ani ofiar, ani katów? To znaczy, że są tajemnice. 

Nawet się nie łudźcie!”[45] (Cytuję z niewielkimi zmianami przekład Jacka Pachuckiego).  

Nie sądzę, by tekst Jakowlewa mógł zachęcić Rosjan do masowej akcji wyciągania trupów z rodzinnych, odziedziczonych po poprzednich pokoleniach, szaf. Wiem też, o czym pisałem przy różnych okazjach, że w Rosji w dającej się przewidzieć przyszłości nie dojdzie do ogólnonarodowej publicznej spowiedzi, nie zostaną podjęte próby rozliczenia ze swoją najnowszą historią. Wyobraźmy sobie hipotetyczną, bardzo hipotetyczną sytuację: w putinowskiej Rosji jest respektowana konstytucyjna wolność słowa (i inne wolności). Czy to oznacza, że powstałby rosyjski MASH, rosyjski Taksówkarz, rosyjski Łowca jeleni, rosyjski Pluton, rosyjski Full Metal Jacket, rosyjski Hair? Nie, raczej nie. Pojawiłby się - w co mocno wierzę - rosyjski zamiennik Zielonych beretów (w reżyserii Nikity Michałkowa, oczywiście) lub kolejny blockbuster utrzymany w klimacie 9 kompanii (2005) Fiodora Bondarczuka. Amerykański powietnamski kac miał twarz Kurtza-Brando, rosyjski poukraiński triumfalizm – Maszkowa popierającego Putina i wywieszającego olbrzymią literę Z na gmachu moskiewskiego „Teatru Olega Tabakowa” (popularnej Tabakierce). 

Wprawdzie Ukraina nie podzieliła Rosjan w takim stopniu, jak Wietnam Amerykanów, to jednak w literaturze rosyjskiej jest na szczęście wciąż miejsce (za sprawą internetu, możliwości druku za granicą) dla myślących i piszących pod prąd. Słowa Audena (przyznaję, wyrwane z kontekstu): „Bo nic się nie zdarza za sprawą poezji” (Pamięci W. B. Yeatsa, tłum. S. Barańczak) w kraju Puszkina, Majakowskiego, Pasternaka, Mandelsztama, Achmatowej, Cwietajewej, Brodskiego wciąż nie brzmią zbyt przekonująco. 

            Niemal nazajutrz po rozpoczęciu agresji na Ukrainę pojawiły się pierwsze wiersze napisane zarówno przez zwolenników „specjalnej operacji”, jak i jej przeciwników. Po roku wojny pojawiły się już nawet antologie. Z-poeci doczekali się dwóch: Poezja rosyjskiego lata (Поэzия русского лета) i Wskrzeszeni na trzeciej światowej (Воскресшие на Третьей мировой); antyzetowcy wprawdzie jednej, ale wydanej – pytam się, gdzie była cenzura? - w prestiżowej oficynie petersburskiej Iwana Limbacha: Poezja ostatnich czasów (Поэзия последнего времени). Niemal wszystkich autorów – i tych pro, i tych anty – połączyły sztandary z hasłami liryki obywatelskiej (entuzjazm wspierających bywa zapewne niekiedy podszyty koniunkturalizmem) oraz wyzierająca niemal z każdego wersu artystyczna niemoc. 

            Nawet jednak na tym tle rzuca się w oczy żenująca nieporadność Junny Moric (ur. 1937, Kijów!), jednej z bardziej znanych postaci w poetyckim fanklubie Putina. Nie pyta, kto jej dał skrzydła, bo od 2014 roku już wie. Na swojej oficjalnej stronie zamieszcza niemal codziennie nowy – za przeproszeniem – wiersz. Dla mnie to klasyczny przypadek kliniczny:

Rosji zachód wypowiedział wojnę,
Zabić Rosję zainspirował Ukrainę,
Wysłał jej pieniądze i broni lawinę
I zamienił ukraiński kraj
W ukrofaszystów ukraińską swołocz
[46].

(Poezję i „poezję” cytuję – z jednym wyjątkiem – w moim przekładzie filologicznym – T.K)

A 22 maja 2022 roku patriotyczność i liryczność spłynęła na Igora Karaułowa (ur. 1966):

Dziś prawdy na świecie jest więcej,

i ona jest po naszej stronie.

……………………..

Nasza prawda umacnia się z każdą salwą,

kiełkuje w pieśniach i umysłach.

……………………………..

Oni mają tylko funty lub zielone,

ale prawdy tam nie ma za grosz.

…………………………………..

można żyć bez Gucciego i bez Prady,

ale ciężko żyć bez prawdy[47]

Nurt oskarżycielski w słusznej sprawie zapoczątkowała znana prozaiczka i dramaturżka Ludmiła Pietruszewska (ur. 1938), wstrząśnięta napływającymi z frontu informacjami o gwałtach dokonywanych w Ukrainie przez żołnierzy armii rosyjskiej. Jej zanurzony w empatii wiersz nie należy niestety – mówiąc najdelikatniej - do arcydzieł. Dla mnie to jeszcze jeden w dziejach sztuki przypadek – jak go określam - syndromu Styki (Ty Mnie, Styka, nie maluj na kolanach - ty Mnie maluj dobrze!”): 

Na wojnie dzisiaj gramy jak smark na komputerze,

Klawisze, ekran, myszka to dla nas dzikie zwierzę,

Raz klikniesz i w powietrze poleci Ukraina —

Przedszkole, teatr, szpital, ludzie co wyszli z kina.

…………………………………………………

A ty nie musisz więcej już trzepać konia nocą,

No bo dziewuszkę małą znalazłeś z tyłu w szafie,

Wydziera się, szamoce — a ty i tak w nią trafisz.

Zawołasz kumpli kilku — kompania wpada cała

I każdy ma ochotę, więc bierze, chociaż mała.

………………………………………………..

Idziemy sobie stamtąd i wtedy tuż za progiem 

Te dziady porypane wybiły nas do nogi.

Przeżyłem, leżę, wrzeszczę, 

Gdzie nogi? Mam je jeszcze?

O, leżą sobie obok! Więc dzwonię do rodziny.

Kobity lamentują — już widzę te ich miny.

Więc wołam: Cicho, baby! Nie wrócę, co za gnój!

No, życie moje młode naprawdę poszło w chuj![48]

(Na moją prośbę tego przekładu dokonał prof. Piotr Fast z Uniwersytetu Śląskiego)

Tak wiersz Pietruszewskiej zapoczątkował falę podobnych ze szlachetną intencją w tle liryków. Wypracowany nawet został już pewien dyżurny schemat – podmiotem lirycznym jest najczęściej dziecko komentujące trofea przysłane czy przywiezione przez ojca z Ukrainy. Ta wojna jest odarta z heroizmu, maruderzy na niej gwałcą i grabią, zabijają i są zabijani:

Tatuś z wojny mi przywiózł

dziecięce buciki. 

Mamusi z wojny przywiózł 
nowe kolczyki - 

a na nich czyjeś włosy

I troszkę pobrudzone[49].

(Leonid Kaganow, ur. 1972

Dla kochanej Oleńki, córeczki, -

Kolczyki, z kwiatkiem pierścioneczek.

Dla siostrzeńców, Wani z Olegem, - 

zestaw prawie nowy Lego.

I stanik zakrwawiony ciut,
jako dowód miłości po grób 
swojej wysyła żonie.

Nasz tatuś jest teraz na wojnie[50].

(Aleksiej Olejnikow, ur. 1979)

Pisze do żony: wziąłem perfumę i ajfona
ona do niego – złoto bierz,
ile się da, szukaj pod pościelą
chociaż rok pożyjemy jak ludzie.

a potem, kto wie, może trafi się Polska[51]

(Konstantin Rubachin, ur. 1975, w 2013 roku opuścił Rosję i mieszka obecnie w/na Łotwie)

            Cytowane utwory Pietruszewskiej, Kaganowa, Olejnikowa, Rubachina są dla mnie ważnym fenomenem bardziej socjologicznym czy politycznym, niż artystycznym. Ważnym w sytuacji, gdy tak „wielu Rosjan zaprzecza zbrodniom armii rosyjskiej na Ukrainie – ponieważ <<całej prawdy i tak nie poznamy>>”[52] (podcast Meduzy).  

Na szczęście podejmowane są próby wykreowania również innej narracji o wojnie i można odnaleźć „na dnie popiołu gwiaździsty dyjament” (Norwid podpowiedziany przez Andrzejewskiego):

          Nie, nie, nie gadajmy teraz o polityce, 

ani słowa o nieszczęściach lub winie,

przecież nie jesteśmy zdrajcami, ani narzekaczami

Pogadajmy lepiej o jedzeniu i winie[53].

(Julij Gugolew, ur. 1964)

 

Ze względu na zaistniałą sytuację międzynarodową,
A także biorąc pod uwagę pewne aspekty 
Informujemy was o niełatwej decyzji:
Pan Bóg porzuca ten kraj
[54].

                        (Igor Bieły, ur. 1971, wiersz nosi datę 12 marca 2022)

            Pojawiły się też wiersze, który koniecznie powinna przeczytać (ale wiem, że tego nie zrobi) Irina Oskolska: 

Co to się dzieje
Twoich przyjaciół 
Wsadzają 
Męczą
Zabijają 

Rozpoczyna się wojna
A ty
Sam w nieustannym oczekiwaniu
Albo aresztu
Albo bomby
Tłumaczysz Hamleta
Albo Boską komedię
Albo redagujesz
Słownik etymologiczny języka rosyjskiego
I może nawet
Otrzymasz za to 
Nagrodę tyrana
Będąc dumnym że milczałeś kiedy wszyscy wiwatowali
Więc to tak 
Jakoś tak
[55]

                        (Gierman Łukomnikow, ur. 1962)

 

            Kiedy spaliśmy, zbombardowaliśmy Charków.

            …………………………………………

            Kiedy jedliśmy, zbombardowaliśmy Lwów[56].

                        (Maria Stiepanowa, ur. 1972, znana bardziej jako prozaiczka, m.in. Pamięci pamięci)

 

Zebraliśmy się i pomilczeliśmy.
I tak złamaliśmy prawo
[57].

(Natalia Kluczariowa, ur. 1981)

A poza tym życie artystyczne kwitnie. 

Teatry dzielnie stoją na straży reżimowej ideologii. Nie tylko wywieszają literę Z, ale przede wszystkim wystawiają sztuki nagrodzone w konkursie „Nowe czasy. Nowi bohaterowie” ogłoszonym przez Związek Działaczy Teatralnych FR i Ministerstwo Obrony. I to dopiero jest prawdziwa tragedia rozpisana na 185 szekspirów i 204 dramaty. Przeczytałem kilka, może kilkanaście scen i natychmiast spuszczam na nie zasłonę - czy raczej kurtynę - miłosiernego milczenia. 

Półkę z konfiturami „Specjalna Operacja Wojskowa” odnalazł również prozaik Oleg Roj (właśc. Riezepkin, ur. 1965), wytrawny producent literatury popularnej, eskapistycznej (autor 60 książek o łącznym nakładzie 12 milionów egzemplarzy), który znajduje czas nie tylko na pisanie, ale także na pracę ku chwale ojczyzny w słusznych organizacjach (nazwa jednej z nich jest tak długa, że ograniczę się jedynie do przytoczenia kilku ostatnich słów: „wsparcia rodziny i obrony wartości rodzinnych”) i patriotycznych ciałach (członek Rady Artystycznej Ministerstwa Obrony). Oatatnio wydał - nie trwoniąc przy tym nic ze swego talentu – dwie książki o chwytającej za serce fabule o mężnych Rosjanach (dorosłych i dzieciach) walczących z „ukraińskimi nazistami” (Niewysłane listy 2023, Cienie Donbasu. Małe historie wielkiej wojny 2023 – a dlaczego, pytam zdumiony, nie „specjalnej operacji wojskowej”). Nie przeczytałem i chyba nie przeczytam, ale jestem wininien informację: wdzięczne czytelniczki są zachwycone, czemu dają wyraz w egzaltowanych recenzjach. Tym bardziej mnie rozczarowały informacje o wysokości nakładów: po 2 tysiące egzemplarzy. Wstydź się, wydawco.

Dla porządku dodam, że na szczęście to nie jedyny punkt widzenia na tę wojnę. Inne spojrzenie odnajdziemy między innymi w powieści Reńskie złote (wydanej po rosyjsku w Kanadzie i w Izraelu) Anny Biersieniewej (właśc. Tatiana Sotnikowa, ur. 1963), mieszkającej obecnie w Niemczech „agentce zagranicznej”. 

Jednak lato i jesień dwudziestego trzeciego roku upłynęły w Rosji przede wszystkim pod znakiem powrotu dawno wydawałoby się zapomnianych rytuałów: składania samokrytyki, kajania się za błądzenie i chodzenia na niepatriotyczne skróty, publicznego okazywania skruchy, gotowości do odbycia zadanej pokuty, oczekiwania na rozgrzeszenie.

29 sierpnia profesor Walerij Garbuzow (ur. 1960) - historyk, politolog, członek korespondent Rosyjskiej Akademii Nauk, dyrektor Instytutu USA i Kanady Rosyjskiej Akademii Nauk, etc., etc.) – opublikował na stronie „Niezawisimej Gaziety” artykuł Stracone złudzenia odchodzącej epoki, którego nie powinien napisać, a ng.ru - opublikować. Wprawdzie „Niezawisimaja” najlepsze lata swojej tytułowej niezależności ma za sobą, ale dziwnym zrządzeniem losu – hipnotyzująca magia tytułu i pozycji autora w życiu naukowym?, utrata czujności?, jednorazowy akt nieposłuszeństwa?, jakieś tajemnicze gry zakulisowe? - zamieściła tekst Garbuzowa: „Dziś, na fali nastrojów antyzachodnich w atmosferze pseudopatriotycznego szaleństwa ogarniającego ludność Rosji, która regularnie słucha <<stare piosenki o tym, co najważniejsze”>> i która z zadziwiającą łatwością, naiwnie i bezmyślnie przyjmuje tezy totalnej propagandy państwowej, tworzone są nowe mity, a wraz z nimi kształtuje się współczesna świadomość utopijna”[58], „Często elity rządzące autorytarnych i totalitarnych reżimów politycznych świadomie generowały utopijne idee i mity, które celowo rozpowszechniano wśród mas. Taka masowa manipulacja świadomością społeczeństwa natychmiast rodzi u milionów ludzi utopijny obraz postrzegania świata, pozwalając na zjednoczenie różniących się grup politycznych i społecznych wokół narodowego lidera w dążeniu do jakiegoś wyznaczonego konkretnego celu. Jednocześnie jest to także potężne narzędzie umożliwiające długoterminowe utrzymanie osobistej władzy. I historia Rosji nie jest tu bynajmniej wyjątkiem”[59]. Tydzień później (5 września) „Niezawisimaja” opublikowała nowy tekst Garbuzowa, od 1 września byłego już dyrektora Instytutu USA i Kanady RAN, w którym autor tłumaczy się z pobierania w swoim czasie stypendium Fulbrighta, odpiera oskarżenia zarzucające mu niemal zdradę ojczyzny, wystawia sobie świadectwo ideologicznej niewinności, patriotycznej czystości i deklaruje: „Moja biografia, połączona silnymi więzami z miastami Psków i Petersburg (które regularnie odwiedzam), nie jest w żaden sposób związana z blokiem NATO”[60], „Poza tym w moich pracach nie ma wezwań do obalenia obecnej władzy, a ja sam jestem bezgranicznie lojalny wobec swojej Ojczyzny, której w żadnym wypadku nie mam zamiaru opuszczać. Nigdy nie miałem żadnych pytań ze strony KGB/FSB, ani innych rosyjskich służb specjalnych i organów ścigania!”[61]

Inną jeszcze cenę za próbę nonkonformizmu płacą muzycy, kórych byt jest uzależniony od możliwości koncertowania. Wiosną 2023 roku Dianę Arbieninę (ur. 1974, wokalistka grupy „Nocznyje snajpiery”) oskarżono o dyskredytację rosyjskich sił zbrojnych i odwołano większość jej wystąpień. Jesienią na jednym z koncertów zaśpiewała wspólnie z żoną żołnierza walczącego w Ukrainie. Pomogło. Opuściła już estradowy czyściec. To boli (to moje kolejne rozczarowanie po Sznurze) i staram się znaleźć odpowiedź na zasłyszane przeze mnie pytanie: „Why, why, why, Delilah”? Może lęk przed skazaniem na milczenie, może daleko posunięta troska o stan finansów, a może narastający strach przed usankcjonowaną przez państwo nagonką na homoseksualistów (Sąd Najwyższy FR uznał międzynarodową społeczność LGBT za „organizację ekstremistyczną”). W lutym 2022 roku rockman Roman Biłyk (ur. 1977), lider i wokalista grupy „Zwieri”, potępił rozpoczęcie przez Rosję działań wojennych, a kilkanaście miesięcy później wystąpił z koncertem (pokutnym?) dla żołnierzy na terenie tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej. Takich przypadków transakcji jest więcej. Artyści, którzy w odruchu serca protestowali po 24 lutego 2022 roku (a niektórzy już po zajęciu Krymu), teraz otrzymują szansą na ekspiację last minute: wystarczy zmienić wcześniejsze zdanie, wystąpić przed żołnierzami i bezboleśnie powrócić do sal koncertowych. A później żyć długo i szczęśliwie. Oferta jest adresowana także do tych, którzy wyjechali z Rosji, ale dla nich zbliża się nieuchronnie deadline i wtedy wszystkie szlabany zostaną opuszczone. Część wczorajszych niepokornych, dziś przystaje na te warunki[62]

W kraju „triumfującego resentymentu”[63] (podcast Meduzy), w kraju przeżywającym za sprawą Putina „wyraźny syndrom postimperialny”[64] (Walerij Garbuzow) kalendarz świąt wzbogacił się w 2023 roku o jeszcze jedno (obchodzone będzie 30 września), którego pełna nazwa urzeka i wzrusza swoją barokowością: „Dzień Zjednoczenia Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej,  Zaporoskiej Obłasti i Chersońskiej Obłasti z Federacją Rosyjską”. Z tej okazji odbyły się uroczystości pod hasłem „Jeden kraj, jedna rodzina, jedna Rosja” („Одна странаодна семьяодна Россия[65]). Mam nieodparte wrażenie, że ten slogan po niemiecku brzmiałby znacznie lepiej i jakoś tak dziwnie znajomo: „Ein Land, eine Familie, ein Russland“. Nieprzypadkiem więc putinowscy copywriterzy siedząc nad hasłem do skandowania przez tłumy na wiecach inspiracji poszukiwali (i znaleźli) w Berlinie, a nie na przykład w Londynie („Blood, Toil, Tears and Sweat”). Przy okazji elegancko uhonorowano stirlitzowską przeszłość dożywotniego prezydenta, który jest przecież znany z tego, że zna enerdowski. 

„DOKĄD ZMIERZAMY?”

Najczęściej oczywiście pada pytanie: kiedy i na jakich warunkach dojdzie do zakończenia wojny w Ukrainie? Jak się okazuje wie to jedynie Boris Johnson: „Myślę, że Ukraina wkrótce zwycięży. Albo w tym roku, albo w następnym”[66] (w rozmowie z Dmitrijem Gordonem, wrzesień 2023 r.). Niestety, były premier nie wyjaśnił, co rozumie pod pojęciem zwycięstwa.

Wśród niezależnych publicystów rosyjskich dominuje przekonanie, że można obecnie mówić o rutynizacji wojny i jak pisze Andriej Zubow (historyk, wiceprzewodniczący Partii Wolności Narodowej / Партия народной свободы, ПАРНАС, od jesieni 2022 roku wykładowca na Uniwersytecie Jana Masaryka): „Wojna niewątpliwie staje się oswojoną tragedią. […] W historii nic nie bywa nieskończone, wszystko ma swój koniec. Ta wojna kiedyś się skończy. Będę szczery, wcześniejsze nadzieje, że Ukraińcom uda się szybko pokonać armię rosyjską, dotrzeć do Morza Azowskiego, na Krym stały się obecnie, moim zdaniem, iluzoryczne. Nie jestem oczywiście ekspertem wojskowym, ale widzę, że praktycznie walczą dwie równe armie. […]. Mniej więcej tak było podczas I wojny światowej, gdy front przez miesiące, a nawet lata prawie nie poruszał się. Oczywiście, zakończyła się I wojna światowa i ta wojna również się skończy”[67]. (Sceptycznie do takiej analogii – pojawiającej się w ostatnim czasie często - odniósł się Maciej Górny na łamach „Przeglądu Politycznego”, nr 181/182, 2023). Podobna opinia pojawiła się na łamach Meduzy: „Ogólnie rzecz ujmując […] przeciwnicy wyniszczają się nawzajem w podobnym tempie. Jednocześnie nie sposób ocenić, jak te straty mogą wpłynąć na skuteczność bojową obu armii. Po pierwsze, […] nie da się ustalić rzeczywistych strat stron. Po drugie, nie jest jasne, w jakim stopniu obie armie będą w stanie uzupełnić te straty”[68].   

Najbardziej interesującą i jednocześnie najbardziej ryzykowną tezę na temat dalszych losów wojny sformułował Pastuchow. Według niego, „[…] celem tej wojny jest sama wojna”, ponieważ na Kremlu wypracowano koncepcję, „która sprowadza się do tego, że wojna jest dla Rosji normalnym, zdrowym i pożytecznym stanem. Tę wojnę trzeba stale podtrzymywać […]”[69]. (Orwella nigdy dość: Winston nie pamiętał czasów, kiedy jego kraj nie prowadziłby jakiejś wojny […]”, 1984).

Podejmowane są również próby zdefiniowania mechanizmów zjawisk, które mogą wywrzeć wpływ na funkcjonowanie powojennej Rosji. Na przykład Miedwiediew zauważa postępującą „deeuropeizację”, „azjatyzację Rosji” (bardziej precyzyjne byłoby zapewne określenie: „złotoordyzację”) i wskazuje na możliwość pojawienia się w niedalekiej przyszłości „prawosławnego Talibanu, irańskiego modelu kontroli cielesności”[70]. (Jeden z jego rozmówców – politolog i historyk, profesor uniwersytetu w Tartu, Andriej Makaryczew - mówi z kolei o kolonizacji ciała przez państwo[71]). Jeszcze inna będzie Rosja, zdaniem Miedwiediewa, w połowie obecnego stulecia. Wtedy według prognoz demograficznych większość ludności FR będzie wyznawać islam. Obecnie statystycznie co godzinę dwudziestu obywateli Tadżykistanu otrzymuje obywatelstwo rosyjskie (i, dodam, że większość z nich z pachnącymi nowością paszportami trafia natychmiast na front). Tak, wieszczy ten politolog, Rosja stanie się krajem muzułmańskim i już dziś zaleca swoim czytelnikom sięgnięcie po Uległość Houellbecqa. 

Czy Rosja mogłaby w przyszłości podążyć inną drogą? Tak, ale musiałoby dojść do zmiany jej „kodu kulturowego”[72] (Pastuchow) – w co nie wierzę - i „dekolonizacji świadomości”[73] (bloger Jegor Jerszow) – w co także nie wierzę.  

Nie wiem, ile jeszcze potrwa wojna i jak się zakończy, ale wiem, że wciąż aktualna pozostanie diagnoza Piotra Czaadajewa. W 1854 roku w artykule L’Univers (pierwodruk: 1934) – językiem francuskim filozof posługiwał się sprawniej niż rosyjskim (tak nawiasem mówiąc, niemal w tym samym czasie Josef Dobrovský, jeden z animatorów czeskiego odrodzenia narodowego,  tak zwanych buditeli, pisał po niemiecku teksty o potrzebie powrotu do korzeni) – stwierdził między innymi: „Mówiący o Rosji, ciągle wyobrażają sobie, że mówią o państwie takim jak każde inne; w rzeczywistości jest inaczej. Rosja to osobny świat, podporządkowany woli, tyranii, fantazji jednej osoby – nieważne, czy nazywa się ona Piotr, czy Iwan - we wszystkich przypadkach niezmienne pozostaje jedno: jest ona uosobieniem despotyzmu. Wbrew wszelkim regułom ludzkiego współżycia Rosja maszeruje jedynie w kierunku własnego zniewolenia i zniewolenia wszystkich sąsiadujących narodów. I dlatego byłoby korzystne nie tylko w interesie innych narodów, ale także w jej własnym interesie - zmusić ją do podążania nowymi drogami”[74]

Tak łatwo dziś być Kasandrą[75].



[1] W. Jurasz, Tajemnicza rosyjska dusza, chiński smok i zdrada Zachodu. Rosjanie chcą, byśmy w to wierzyli, Onet 29 sierpnia 2022, https://wiadomosci.onet.pl/swiat/tajemnicza-rosyjska-dusza-chinski-smok-i-zdrada-zachodu-katalog-mitow-rodem-z-kgb/9hp5rbf. Dostęp: 6 listopada 2023 r.

[2] W. Gadomski, Nie wierzę w rosyjską duszę, „Gazeta Wyborcza” 27 marca 2022, https://wyborcza.pl/7,75968,28267241,nie-wierze-w-rosyjska-dusze.html. Dostęp: 6 listopada 2023 r.

[3] M. Muszyńska, Wizualne analogie w edukacji. Badania przekrojowe i eksperymentalne, Biblioteka Nauki, Wizualne_analogie_w_edukacji_Badani.pdf. Dostęp: 6 listopada 2023 r. 

[4] C. Rapaille, Wstęp do polskiego wydania [w:] tenże, Kod kulturowy, tłum. R. Paprocki, Warszawa 2019, s. 34.

[5] A. Besançon, Zrozumieć Krym (fragmenty „Świętej Rusi”), tłum. Ł. Maślanka, „Teologia Polityczna”, 21.03.2014, https://teologiapolityczna.pl/rosja-w-swietle-wybitnego-znawcy-rosji-alaina-besancona. Dostęp: 10 listopada 2023 r.

[6] С. Медведев, Возвращение в OрдуРадио Свобода, 1 ноября 2023, https://www.svoboda.org/a/vozvraschenie-v-ordu-sergey-medvedev-ob-aziatizatsii-rossii/32665097.htmlDostęp: 1 listopada 2023 r.  

[7] Директор Института США и Канады Валерий Гарбузов об утраченных иллюзиях уходящей эпохи, „Независимая газета” 29. 08. 2023, https://www.ng.ru/ideas/2023-08-29/7_8812_illusions.html. Dostęp: 6 września 2023 r.

[8] В. Пастухов, Русский характер: существует ли русский "культурный код"?BBC News Русская служба 1 июня 2016, https://www.bbc.com/russian/blogs/2016/06/160601_blog_pastoukhov_russian_characterDostęp: 18 września 2023 r.

[9] Ibidem..

[10] Ibidem

[11] Ibidem

[12] Cytza: В. Гинзбург, Метафизика русской вины, Каспаров.ru, 1 октября 2023, https://www.kasparov.ru/material.php?id=65196CF16BA83Dostep: 1 października 2023 r

[13] А. Мальгин, Прошлое как будущее, Радио Свобода, 15 сентября 2023, https://www.svoboda.org/a/proshloe-kak-buduschee-andrey-maljgin---o-peredelke-istorii/32592579.htmlDostęp: 17 września 2023 r.

[14] https://disqus.com/by/disqus_UbK6ee1kgw/?l=ru. Dostęp: 4 września 2023 r.

[15] Путин в поздравлении с 8 марта заверил, что срочников не отправят на Украину, Интерфакс, 8 марта 2022, https://www.interfax.ru/russia/826862Dostęp: 23 września 2023 r.

[16] Д. Быков, Актер Зеленский, „Новая газета. Европа”, 1сентября 2023,  https://novayagazeta.eu/articles/2023/09/01/akter-zelenskiiDostęp: 30 listopada 2023 r.

[17] Настоящее время, 28 июня 2023, https://www.currenttime.tv/a/novyy-sotsopros-russian-field-ob-otnoshenii-rossiyan-k-voyne/32480152.htmlDostęp: 9 października 2023 r.

[19] Michaił Chodorkowski: „Zmiana reżimu w Rosji nastąpi w ciągu pięciu lat”. Wywiad Mandoline Rutkowski, „Onet”, 7 października 2023, https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/chodorkowski-do-zmiany-rezimu-w-rosji-dojdzie-w-ciagu-pieciu-lat-wywiad/j3btqly,79cfc278. Dostęp: 9 października 2023 r. Tekst rozmowy w „Die Welt”: „Scholz‘ Ängste, falls er solche hat, sind fehlgeleitet”, 06.10.2023, https://www.welt.de/politik/ausland/article247855160/Michail-Chodorkowski-Scholz-Aengste-falls-er-solche-hat-sind-fehlgeleitet.html. Dostęp: 12 października 2023 r.

[20] Ibidem.

[21] M. Kucharczyk, Utajnili, co się dało, ale można czytać między wierszami. Wniosek? Taka wojna nie złamie Rosji ekonomicznie, gazeta.pl, 5 IX 2023, https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,30156576,utajnili-co-sie-dalo-ale-mozna-czytac-miedzy-wierszami-wniosek.html#do_w=259&do_v=970&do_st=RS&do_sid=1409&do_a=1409&s=BoxUkrImg3. Dostęp: 6 września 2023 r.

[22] Ю. Латынина, Мировая подворотня выходит на арену истории, „Новая газета. Европа”, 15 декабря 2023,  https://novayagazeta.eu/articles/2023/12/15/mirovaia-podvorotnia-vykhodit-na-arenu-istoriiDostęp: 16 grudnia 2023 r.

[23] Ibidem.

[24] С. Медведев, „Русские мальчики” на войне, Радио Свобода, 23 августа 2023, https://www.svoboda.org/a/russkie-maljchiki-na-voyne-sergey-medvedev-o-novyh-dobrovoljtsah/32558836.htmlDostęp: 7 października 2023 r 

[25] „Государство присваивает тела людей”. Андрей Макарычев о биополитике путинизма, Радио Свобода, 12 ноября 2023, https://www.svoboda.org/a/gosudarstvo-prisvaivaet-tela-lyudey-andrey-makarychev-o-biopolitike/32679934.htmlDostęp: 13 listopada 2023 r. Rozmowa Siergieja Miedwiediewa z Andriejem Makaryczewem (politologiem z Uniwersytetu w Tartu). 

[26] Ю. Латынина, op.cit.

[27] „Президент нам все простил”. Потомки политзэков из Коми едут на фронт, Радио Свобода, Север. Реалии, 19 октября 2023, 

https://www.severreal.org/a/potomki-politzekov-iz-komi-edut-na-front-/32643238.htmlDostęp: 20 października 2023 r.

[28] Cytza: С. Медведев, „Русские мальчики” на войнеop.cit.  

[29] Ibidem.  

[30] Ibidem.  

[32] С. Медведев, „Русские мальчики” на войнеop.cit.  

[33] М. Шишкин, Молчание наотмашь, Радио Свобода, 30 сентября 2023, 

https://www.svoboda.org/a/molchanie-naotmashj-mihail-shishkin-o-buduschem-russkoy-kuljtury/32613845.htmlDostęp: 1 października 2023 r.

[34] G. Orwell, Lew i jednorożec. Socjalizm i duch angielski [w:] tenże, Lew i jednorożec. Najlepsze eseje i felietony, tłum. D. Czech, Kraków 2023, s. 116-117.

[35] Ibidem, s. 117.

[36] https://disqus.com/by/mirindaesperanto/?l=ru. Dostęp: 4 września 2023 r.

[37] Wstyd, imperium, resentyment. Społeczeństwo rosyjskie a wojna w Ukrainie. Dr Marta Lechowska w rozmowie z rosyjskimi emigrantami w RPA, Uniwersytet Jagielloński. Aktualności, https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/74541952/150942885. Dostęp: 18 października 2023 r.

[38] Ibidem.  .

[39] Cyt. za: Kiedy przyszli…, Wikipedia, https://pl.wikipedia.org/wiki/Kiedy_przyszli... Dostęp: 5 grudnia 2023 r

[40] CytzaНигде не нужна – ни здесь, ни тамryb.ru, 11.03.2022, https://ryb.ru/2022/03/11/1880862Dostęp: 25 września 2023 r.

[41] Cytza: А. Пономарева, <<Пахучий образ России>>. Блогеры обсуждают метафору Анны Старобинец, Радио Свобода, 22 сентября 2023, https://www.svoboda.org/a/pahuchiy-obraz-rossii-blogery-obsuzhdayut-metaforu-anny-starobinets/32604578.htmlDostęp: 25 września 2023 r.  

[42] М. Шишкин, Молчание наотмашьop.cit.

[43] T. Kamusella, Nieświadomy imperializm zdeklarowanego antyimperialisty, Forum Dialogu, 5 czerwca 2023, https://forumdialogu.eu/2023/06/05/nieswiadomy-imperializm-zdeklarowanego-antyimperialisty/. Dostęp: 13 grudnia 2023 r.

[45] В. Яковлев, Мой дед, был убийца, кровавый палач, чекист…, РусМонитор 08.09.2016http://rusmonitor.com/mojj-ded-byl-ubijjca-krovavyjj-palach-chekist.htmlObszerne fragmenty tego tekstu ukazały się w polskim przekładzie: W. Jakowlew, Rosjan portret własny, tłum. J. Pachucki, „Debata”, https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/polska/7434-rosjan-portret-wlasny-najnowsze-slajd-kafelek.html#!kmt-start=5. Dla potrzeb mojego eseju dokonałem w tłumaczeniu kilku korekt. 

Dostęp: 19 września 2023 r.

[46] Ю. Мориц, Не для печатиhttp://www.owl.ru/morits/stih/off-records2686.htmDostęp: 23 października 2023 r. Post na oficjalnej stronie byłej już niestety poetki.  

[47] https://t.me/s/karaulovnews?before=364. Dostęp: 23 października 2023 r.

[48] „Я верю в Украину. Я и в Россию верую”. Интервью писательницы Людмилы Петрушевской. Беседовал А. Гаврилов, „Meduza” 13 августа 2022, https://meduza.io/feature/2022/08/13/ya-veryu-v-ukrainu-ya-i-v-rossiyu-veruyuDostęp: 18 października 2023 r.

[49] https://neznakomka-18.livejournal.com/780819.html. Dostęp: 17 października 2023 r.

[50] Cytza: С. Брут, И лифчик, немного в крови, как дар драгоценный любви”. Русскоязычная литература о годе войны в Украине, „Новая газета. Европа”, 22 марта 2023, https://novayagazeta.eu/articles/2023/03/22/i-lifchik-nemnogo-v-krovi-kak-dar-dragotsennyi-liubviDostęp: 18 października 2023 r

[51] Cytza: Д. Кузьмин, Они выживают. Эхо военных действий в русской поэзии 2022 года, Радио Свобода, 30 декабря 2022, https://www.svoboda.org/a/oni-vyzhivayut-eho-voennyh-deystviy-v-russkoy-poezii-2022-goda/32195546.htmlDostęp: 17 października 2023 r

[53] Cytza: С. Брут, И лифчик, немного в крови, как дар драгоценный любви”…op.cit.

[54] https://janemouse.livejournal.com/1781126.html. Dostęp: 20 października 2023 r.

[55] Г. Лукомников, Стихотворения, Радио Свобода, 25 января 2023, https://www.svoboda.org/a/german-lukomnikov-neofitsialjnaya-kuljtura-vyzhivet-v-podpolje-/32237402.htmlDostęp: 23 października 2023 r

[56] Мария Степанова: „Весь нынешний мир густо замешан на прошлом”,

Подкаст И. Толстого и И. Померанцева Зарубежье, Радио Свобода, https://www.svoboda.org/a/mariya-stepanova-vesj-nyneshniy-mir-gusto-zameshan-na-proshlom-/32648741.html. Dostęp: 24 października 2023 r

[57] Cytza: Д. Кузьмин, Они выживают..., op.cit.

[58] Директор Института США и Канады Валерий Гарбузов об утраченных иллюзиях уходящей эпохи, „Независимая газета” 29. 08. 2023, https://www.ng.ru/ideas/2023-08-29/7_8812_illusions.html. Dostęp: 6 września 2023 r. 

[59] Ibidem

[60] В. Гарбузов, Продолжение. Внезапный шторм на пустом месте, „Независимая газета” 05. 09. 2023, https://www.ng.ru/ideas/2023-09-05/100_2309051230.htmlDostep: 6 września 2023 r.

[61] Ibidem. 

[62] С. Рейтер, К. Сафонова, М. ЖолобоваОни готовы тебя проститьMeduza, 31 октября 2023, https://meduza.io/feature/2023/10/31/oni-gotovy-tebya-prostitDostęp: 31 października 2023 r.

[64] Директор Института США и Канады Валерий Гарбузов…op.cit.

[66] Джонсон: Думаю, Украина скоро победит. Либо в этом году, либо в следующем, „Гордон” 12 сентября 2023, https://gordonua.com/publications/dzhonson-dumaju-ukraina-skoro-pobedit-libo-v-etom-hodu-libo-v-sledujushchem-1680520.htmlDostęp: 17 września 2023 r

[67] Россия на пути к чучхе?, Радио Свобода, 13.09.2023, https://www.svoboda.org/a/rossiya-na-puti-k-chuchhe-/32590687.htmlDostęp: 13 września 2023 r.

[68] И в Украине, и в России утверждают, что ведут «войну на истощение». Но кто в ней выигрывает?Meduza, 2 октября 2023, 

https://meduza.io/feature/2023/10/02/i-v-ukraine-i-v-rossii-utverzhdayut-chto-vedut-voynu-na-istoschenie-no-kto-v-ney-vyigryvaetDostęp: 2 października 2023 r.

[69] Cytza: С. Медведев, „Русские мальчики” на войнеop.cit.  

[70] „Государство присваивает тела людей”…, op.cit.

[71] Ibidem

[72] В. Пастухов, Русский характер: существует ли русский "культурный код"?BBC News Русская служба 1 июня 2016, https://www.bbc.com/russian/blogs/2016/06/160601_blog_pastoukhov_russian_characterDostęp: 18 września 2023 r.

[73] Е. Ершов, Жить как сейчас, как раньше или как у них?, Каспаров.ru, 25 сентября 2023, https://www.kasparov.ru/material.php?id=6510F35BC15B9Dostęp: 27 września 2023 r

[74] Cytza: Э. Тополь, Уходящая культура, Радио Свобода, 3 сентября 2023, https://www.svoboda.org/a/uhodyaschaya-kuljtura-eduard-topolj-o-pisatelyah-i-chitatelyah/32570949.htmlDostęp: 4 września 2023 r.

[75] Ten esej wysłałem do redakcji 29 grudnia 2023 roku. Nie ponoszę więc żadnej odpowiedzialności za to, co wydarzyło się w Rosji / z Rosją później.


POSTSCRIPTUM:


 









Komentarze

Popularne posty