Jest taka miła i rozkoszna. I pulchna (Michaił Bułhakow)

[w:] T. Klimowicz, Pożar serca. 16 smutnych esejów o miłości, o pisarzach rosyjskich i ich muzach, Wrocław 2005. /

Tadeusz Klimowicz

/

„Jest taka miła i rozkoszna. I pulchna” 

(Michaił Bułhakow)


Michaił Bułhakow. http://2queens.ru/Articles/Biblioteka-Skachat-elektronnye-knigi/Bulgakov-MA-Morfij.aspx?ID=2135 /


Osoby:

·    Michaił Bułhakow (1891-1940) - Prozaik, dramaturg.

·    Wiera (1892-1972), Nadieżda (1893-1971), Warwara (1895-1954), Nikołaj (1898-1966), Iwan (1900-1969) i Jelena (1902-1954) Bułhakowowie - Rodzeństwo Michaiła Bułhakowa.

·    Tatiana Łappa (1892-1982)primo voto Bułhakowasecundo voto Kiselhof  - Pierwsza żona (1913-1924) Michaiła Bułhakowa.

·    Lubow Biełosielska-Biełoziorska (1895-1987)primo voto Wasilewskasecundo voto Bułhakowa - Druga żona (1925-1932) Michaiła Bułhakowa.

·    Jelena Nührenberg (1893-1970)primo voto Niejołowasecundo voto Szyłowskatertio voto Bułhakowa - Trzecia żona (1932-1940) Michaiła Bułhakowa.


Ta historia zaczyna się od kokainy wąchanej latem 1913 roku przez studenta medycyny uniwersytetu kijowskiego[1].

Nie, wcześniej była rodzina profesora akademii duchownej Afanasija Bułhakowa, którego dom pachniał na pewno uczonością, solidnością, lampką oliwną, świeżo wypastowanymi podłogami i niedzielnymi obiadami. Zblazowany pierworodny Michaił, kontestując świat ojca (oczywiście na miarę ukraińskiej metropolii końca pierwszej dekady dwudziestego stulecia), odkrywał - jak późniejsi hipisi - inne zapachy. Owoców zakazanych. Romansów (nie romansików czy flirtów) i narkotyków (nie soft, lecz hard). 

Przed kokainą była więc jeszcze dziewczyna, szesnastoletnia gimnazjalistka poznana w 1908 roku, która do szaleństwa (co znaczyło tu: do przerwania ciąży) zakochała się w starszym o rok buntowniku. No i żeby najbliższych mocniej zabolało - był ślub. 26 kwietnia 1913 roku w kijowskiej cerkwi Nikoły Dobrego Tatiana Łappa i Michaił Bułhakow zostali małżeństwem. Pod koronami obiecali sobie (ona wtedy jeszcze tak niewiele wiedziała o jego poczuciu humoru), że dopiero śmierć ich rozłączy. „Welonu – relacjonowała panna młoda - oczywiście nie miałam, sukni ślubnej również - wszystkie pieniądze, które przysłał ojciec, na coś wydałam. Mama przyjechała na ślub - przeraziła się. Miałam spódnicę z płótna, plisowaną, mama kupiła bluzkę. Ślubu udzielał nam o. Aleksander [...]”[2]. Oboje, ku rozpaczy rodzicielek (jego ojciec zmarł w 1907 roku), byli programowo „lekkomyślni” i mieli za nic wszystkie mieszczańskie świętości. W ich nieprzewidywalnym życiu z dnia na dzień – dzień po dniu mógł się powtórzyć tylko lombard, dokąd odnosili wciąż te same trzy przedmioty: ślubne obrączki (ze starannie wygrawerowanymi napisami – na jej: Михаилъ Булгаковъ. 1913 годъ, na jego: Татьяна Булгакова. 1913 годъ) i złoty łańcuszek.


Tatiana Łappa i Miachaił Bułhakow. https://press.lv/post/zhizn-s-masterom-k-125-letiyu-so-dnya-rozhdeniya-mihaila-bulgakova/#!

W 1916 roku Michaił ukończył wreszcie medycynę i we wrześniu podjął pracę w szpitalu w miejscowości Nikolskoje na Smoleńszczyźnie. Tam latem następnego roku znów sięgnął po narkotyki. Podobno uzależniła go niewinna szczepionka przeciwko błonicy. „Muszę złożyć hołd temu – zapisuje w dzienniku główny bohater autobiograficznej Morfiny (1927), doktor Polakow – kto pierwszy wydobył z makówek morfinę. To prawdziwy dobroczyńca ludzkości. [...]. W pierwszej chwili czuje się coś jakby lekki dotyk w okolicy karku. Dotyk ten jest coraz cieplejszy, szerzy się, rozrasta. W następnej chwili przez mózg przepływa niespodziewanie chłodna fala, po czym nadchodzi niebywała jasność umysłu i wybuch aktywności. Ustępują absolutnie wszystkie przykre odczucia” (tłum. A. Sarachanowa). Do wspólnych odlotów do sztucznych rajów Bułhakow namawia żonę, ale Tatiana odmawia. Przerażona mężowskimi objawami głodu narkotycznego (depresją i jeszcze straszniejszą agresją, kiedy próbuje ją zastrzelić) po raz kolejny przerywa ciążę[3] (zabieg przeprowadził osobiście mąż) i pokornie objeżdża okoliczne apteki w poszukiwaniu morfiny. Przełożeni pozbywają się oczywiście młodego lekarza, ale z pozytywną opinią, w której wyliczono, ze przeprowadził: „jedną amputację biodra, trzy amputacje palców u nóg, osiemnaście zabiegów usunięcia ciąży, cztery obrzezania, trzy porody kleszczowe, trzy odwrócenia płodu, jedno ręczne usunięcie łożyska, dwa usunięcia kostniaków i tłuszczaków, jedną tracheotomię; ponadto dokonywał zaszywania ran, nacinania wrzodów i guzów ropnych, przeprowadził dwa nakłucia jamy brzusznej, nastawienia zwichniętych członków; raz pod narkozą usunął odłamki kości strzaskanych w wyniku postrzału”[4].

Wiosną 1918 roku, już w Kijowie, Michaił zerwał z nałogiem. Może dzięki żonie (z nią zerwie później), która stopniowa dodawała do morfiny wodę destylowaną i po jakimś czasie narkotyk w ogóle zniknął ze strzykawki[5]. Może za sprawą oglądanych filmów – w 1918 roku, w ogarniętej wojną domową Rosji wyprodukowano ich 150 i żaden z nich nie opowiadał o rewolucji – które widzów wzruszały i czyniły lepszymi (taka na przykład Miłość zbezczeszczona, zdławiona, roztrzaskana, albo taki na przykład Pomięty i rozdeptany kwiatek wonny). A może za sprawą psychodelicznych wydarzeń, których był świadkiem (niekiedy mimowolnym uczestnikiem) w latach 1917-1920. W felietonie opublikowanym w 1923 roku w emigracyjnym dzienniku „Nakanunie” (Berlin) Bułhakow doliczył się w swoim rodzinnym mieście „czternastu przewrotów”, z których dziesięć „przeżył osobiście”[6]. Mieszkańcom Kijowa dane więc było przeżyć (nie wszystkim oczywiście): rewolucję lutową (1917), przejęcie władzy przez ukraińską Radę Centralną (przełom października i listopada 1917), zajęcie miasta przez oddziały czerwonych (26 stycznia 1918), powrót Rady Centralnej wspieranej przez wojska koalicji austro-niemieckiej (1 marca 1918), odsunięcie przez Niemców od władzy Rady Centralnej i ogłoszenie na zjeździe rolników - odbywającym się w cyrku - hetmanem Ukrainy Pawła Skoropadskiego (29 kwietnia 1918), obalenie Skoropadskiego przez wojska Ukraińskiej Republiki Ludowej pod dowództwem atamana Semena Petlury (14 grudnia 1918), zajęcie miasta przez Armię Czerwoną (5 lutego 1919), powrót oddziałów ukraińskich (31 sierpnia 1919, godziny ranne), wkroczenie jednostek generała Nikołaja Briedowa (wchodzących w skład ochotniczej armii Zbrojnych Sił Południa Rosji dowodzonej przez generała Antona Denikina, 31 sierpnia 1919, godziny popołudniowe), odzyskanie stolicy Ukrainy przez Armię Czerwoną (14 października 1919), wycofanie się Armii Czerwonej (16 października 1919) i wejście białych, wkroczenie czerwonych (14 grudnia 1919), wspólne zajęcie miasta przez oddziały polskie i ukraińskie (7 maja 1920), znalezienie się  naddnieprowskiej metropolii (12 czerwca 1920) – tym razem na kilkadziesiąt lat – w rękach Armii Czerwonej[7]. Wszyscy mobilizowali młodych mężczyzn, wszyscy chcieli mieć w swoich szeregach młodego lekarza. On sympatyzował z białą gwardią i gdyby nie ciężka choroba, to prawdopodobnie znalazłby się, jak jego młodsi bracia, na emigracji[8].

            Zimą 1920 roku Bułhakow zachorował na tyfus. Uratowała go żona, która na kijowskich bazarach zamieniała kolejne cząstki swego złotego łańcuszka na żywność i leki. Kiedy Michaił odzyskał przytomność, to miał jej za złe, że nie wywiozła go z wycofującymi się na Krym białymi. A przecież takiej podróży, jako lekarz musiał sobie z tego zdawać sprawę, nie przeżyłby. Na domiar złego wtedy też chyba we Władykaukazie, w dwudziestym albo w dwudziestym pierwszym roku, zdesperowana Tatiana musiała sprzedać ich obrączki. To był zły omen. To był początek końca ich małżeństwa[9]

            Dochodzi do pierwszego rozstania: ona - wyjeżdża do Moskwy, on - początkowo jest pochłonięty planami ucieczki z bolszewickiej Rosji (Tyflis-Batumi-Konstantynopol), ale 28 września 1921 roku pojawia się nieoczekiwanie pod cerkwią Wasyla Błogosławionego, a nie Hagia Sophią. Wkrótce zapuka do drzwi zaskoczonej Tatiany („Kiedy przyjechałam do Moskwy, zrozumiałam, że z Miszą się więcej nie zobaczę i że powinnam odnaleźć mamę i siostrę”[10]). Wkrótce znów zamieszkają razem. Na dwa, może trzy lata.

Ich małżeństwo reanimował komunizm wojenny. Wspólnie łatwiej można było przeżyć pierwsze, te najgorsze, głodne tygodnie i poczuć smak nieznanych wcześniej radości. „[...] W tym miesiącu – pisał do matki - już jakoś z Tasią jadamy, mamy zapas kartofli, ona zreperowała sobie pantofle, zaczynamy kupować drzewo, itp. [...]. Taśka szuka pracy ekspedientki, co jest bardzo trudne [...]. Biedna Taśka musi wychodzić ze skóry, gniotąc ziarna żyta obuchem od siekiery i szykując obiady z byle czego. Ale to zuch kobieta!”[11]

Jednak po długich miesiącach rozpaczliwej szamotaniny kraju z bolszewicką ekonomiką do Rosji triumfalnie wkroczył NEP ze swoją obietnicą poranka, ze swoimi czerwońcami i swoimi krótkimi miesiącami bardzo małej stabilizacji, a do Bułhakowa napłynęły pierwsze honoraria potwierdzające jego wyjątkowość, a za nimi pierwsze wielbicielki jego talentu. I wtedy Michaił Afanasiewicz rozejrzał się i zauważył, że tych pań do pławienia się w blasku jego sławy jest za dużo. O jedną.        

            Zrozumiał więc, że jego małżeństwo nie ma najmniejszych szans na przetrwanie NEP-u. W Nowej (nowej!) Polityce Ekonomicznej nie było miejsca na stare sentymenty i przedwojenne żony. A pani Tatiana była jak najbardziej demodé: pachniała prowincją, środkami dezynfekującymi i traumatyczną przeszłością. Pani Tatiana była Kopciuszkiem, któremu nie dane było zostać księżniczką. Pani Tatiana była – co tu kryć - po prostu niekompatybilna. Więc najpierw została lojalnie uprzedzona: „Miej na względzie, że jeśli spotkasz mnie na ulicy z damą, udam, że ciebie nie znam”[12]. Spotykała i poznawała, ale dostała kolejną szansę – w ich mieszkaniu zaczęła bywać pewna Luba, która jak najbardziej była trendy(uczyła Tanię fokstrota), miała światowe maniery i dlatego Michaił zaproponował:

„ - Niech Luba mieszka z nami.

- Jak to? W jednym pokoju?

- Ale przecież nie ma gdzie mieszkać”[13].

            Małostkowa Tatiana (bo to zła kobieta była) nie wiedzieć dlaczego nie zgodziła i postawiła męża w sytuacji bez wyjścia. Doszło do kilku rozmów w atmosferze niekoniecznie wzajemnego zrozumienia i do podjęcia jednej decyzji niekoniecznie wspólnej: „W kwietniu, w 1924 roku mówi: ‘Rozwiedźmy się, tak mi będzie wygodniej, dlatego że służbowo muszę się spotykać z kobietami...’ [...]. Mówi: ‘Żebyś nie była zazdrosna’. Nie przeczę – jestem zazdrosna. Mówi, że jest pisarzem, i że jest mu potrzebne natchnienie, a ja na wszystko powinnam patrzeć przez palce. Tak że i skandale były, i w fizjonomię go raz gwizdnęłam. I rozwiedliśmy się”[14], „Rozwiedliśmy się w kwietniu 1924 roku. ‘Wiesz, mi jest po prostu wygodniej mówić, że jestem kawalerem. A ty się nie martw - wszystko zostaje po staremu. Po prostu rozwiedziemy się formalnie’. - ‘To znaczy, że znów będę Łappa?’ - spytałam. ‘Tak, a ja Bułhakowem’. Ale nadal mieszkaliśmy razem na Bolszoj Sadowoj...”[15]

A w jego sercu mieszkała już od początku 1924 roku „wspaniała kobieta, wysportowana i niezależna”[16] Luba. Urodzona w rodzinie szlacheckiej pod Łomżą Lubow Jewgieniewna Biełoziorska.

Po wojnie domowej znalazła się wraz z mężem Ilią Wasilewskim (1883-1938) na emigracji we Francji (przebyła drogę wielu tysięcy Rosjan: Odessa - Konstantynopol - Marsylia – Paryż). Występowała jako tancerka w stołecznych kabaretach (m. in. w Folies-Bergère), współpracowała z prasą emigracyjną. Znad Sekwany przeniosła się na krótko nad Sprewę, by ostatecznie w roku 1923 powrócić do kraju. „[...] Wasilewska – wspominał pisarz Jurij Slozkin - przypatrywała się wszystkim mężczyznom, którzy mogliby pomóc w budowaniu jej przyszłości. [...]. Bułhakow nawinął się w samą porę”[17]. Dla niej więc NEP także oznaczał nową politykę matrymonialną: w 1924 roku rozwiodła się ze swoim pierwszym mężem i była otwarta na propozycje Michaiła Afanasiewicza. 

We wrześniu zamieszkali już razem. W swoim dzienniku autor Białej gwardii znów jest zakochany, szczęśliwy i – jak zawsze – rozbrajająco szczery: „To okropnie głupie zważywszy na moje zamierzenia, ale wydaje się, że jestem w niej zakochany. Pewna myśl mnie intryguje. Czy przy każdym urządziłaby się tak przytulnie, czy tylko ja zostałem potraktowany wyjątkowo?”[18] (noc z 27 na 28 grudnia 1924), „Przerażająca sytuacja: jestem z każdym dniem bardziej zakochany w swojej żonie. Jaka szkoda: przez dziesięć lat odżegnywałem się od swojego... Że niby kobiety, to tylko kobiety. A teraz posuwam się nawet do lekkiej zazdrości. Jest taka miła i rozkoszna. I pulchna”[19] (3 stycznia 1925).

            W tym czasie „Rossija” zaczęła publikować jego Białą gwardię. W 1925 roku, pod koniec zimy, Bułhakow pojawił się na Bolszoj Sadowoj i ofiarował eks-żonie egzemplarz czasopisma z pierwszą częścią powieści. Tatiana Nikołajewna otworzyła i przeczytała na pierwszej stronie: „Książkę tę dedykuję Lubow Jewgieniewnie Biełoziorskiej”. Po latach zwierzała się Czudakowej: „Mimo wszystko się dziwię. - powiedziałam mu - Zdaje się przeżyliśmy to wszystko razem... Przez cały ten czas siedziałam obok ciebie, kiedy pisałeś, grzałam ci wodę. Wieczorami czekałam na ciebie...”[20]. On podobno odpowiedział: „Poprosiła mnie. Obcemu człowiekowi nie mogę odmówić, a swojemu - mogę...”[21]. Na to pani Łappa, zwykle daleka od teatralnych gestów, rzuciła mu czasopismo pod nogi. 

Po rozwodzie z Bułhakowem Tatiana Łappa była przez niemal dziesięć lat z pediatrą Aleksandrem Krieszkowem, a tuż po drugiej wojnie światowej wyszła za mąż za adwokata Dawida Kiselhofa. 

            Biełoziorska triumfowała, ale jeszcze nie wiedziała, że odniosła pyrrusowe zwycięstwo, że scenariusz jej małżeństwa będzie tylko sequelem  poprzedniego związku Bułhakowa i że ona też oberwie od życia po łappkach. „Zdecydowaliśmy się pobrać”[22] – pisze we wspomnieniach – i pobrali się 30 kwietnia 1925 roku „[…] w jakimś odpychającym lokalu ZAGS-u w Głazowskim (obecnie ul. Łunaczarskiego) pierieułku [...]”[23]. A potem przez kilka niedługich lat byli jeszcze szczęśliwi i ona oswajała się z odziedziczoną po Tatianie rolą muzy: „Mieszkamy w powykrzywianej oficynie na podwórku domu nr 9 przy Obuchowa, obecnie Czystym, pierieułkie. [...]. Swój dom nazywamy gołębnikiem. To nasze pierwsze wspólne ognisko. Gołębnik miał szczęście: tutaj powstała sztuka Dni Turbinów, opowieści fantastyczne Fatalne jaja Psie serce (nawiasem mówiąc, mnie poświęcone)”[24].


Lubow Biełoziorska.  http://www.bulgakov.ru/b/belozerskaya/

Bułhakow, jak na gentelmana przystało, nie zapominał o swojej ex. „Pomagał jej trochę finansowo - twierdzi dobrze poinformowana Marietta Czudakowa - czasem nietaktownie przekazywał pieniądze przez drugą żonę […], ale mógł powiedzieć: ‘W tym miesiącu nic ci nie dam, musiałem zapłacić za skrobankę Luby’. Nie chciał mieć dzieci, uważał, że ma złe geny”[25].

Z całą pewnością wyżej od biologicznej stawiał zawsze prokreację artystyczną. Bułhakow okresu „biełoziorskiego” już nie był dobrze zapowiadającym się pisarzem – on już był świetnym prozaikiem i był znakomitym dramaturgiem. Tyle, że nie końca spełnionym, bo rzadko drukowanym i niechętnie wystawianym. Z własnej zresztą winy – budowniczym nowego społeczeństwa nie byli potrzebni niezaangażowani, demobilizujący prześmiewcy i daltoniści mylący dobrą czerwień ze złą bielą. 7 maja 1926 roku przeprowadzono rewizję w mieszkaniu autora Powieści teatralnej i skonfiskowano między innymi jego dziennik noszący samobójczy tytuł Pod butem. Kilka tygodni później (24 czerwca), pełen jeszcze naiwnych złudzeń Michaił Afanasiewicz wystosował prośbę do przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych Rykowa: „Siódmego maja bieżącego roku przedstawiciele OGPU dokonali u mnie rewizji (nakaz 2287, akta nr 45), podczas której zabrano mi, co zostało odnotowane w protokóle, następujące moje rękopisy mające dla mnie ogromną wartość intymną: nowela Psie serce w 2 egzemplarzach i Mój dziennik (trzy zeszyty). Usilnie proszę o ich zwrot”[26]. Po jakimś czasie chyba zwrócono, ale – co najważniejsze - nie ukarano nieznającego umiaru, bezczelnego nadawcy. Wtedy, w połowie lat dwudziestych, takie scenariusze wciąż jeszcze były możliwe.

            Na szczęście niechęć władz rekompensowały Bułhakowowi rosnące zastępy panien i pań - bo wtedy zakochiwano się w pisarzach i śpiewakach operowych, jak wcześniej w rycerzach i kawalergardach, a później w aktorach filmowych, muzykach rockowych, sportowcach i ochroniarzach – które się w jego obecności realizowały (czy raczej, on je realizował) i raz po raz łamały dla niego serce. Rozgoryczona Biełoziorska pisała we wspomnieniach: „Przychodziły też dziewczątka literackie. Mnie, zdarzało się, ledwie się kłaniały, jako że widziały we mnie przeszkodę na drodze do swego ewentualnego szczęścia. [...]. Jednocześnie z wciąż rosnącą popularnością M. A. jako pisarza, narastało zainteresowanie nim ze strony kobiet, z których wiele (nomina sunt odiosa) przejawiało aż nazbyt dużą natarczywość...”[27]. A niemniej urażony jej siostrzeniec nie omieszkał dodać, iż „[…] w opinii współczesnych Michaił Afanasiewicz lubił i potrafił zalecać się do kobiet, poznając je prędko się zapalał i równie prędko chłódł, co stwarzało dodatkowe trudności w życiu rodzinnym”[28].

Musiał więc nadejść taki dzień, a może taka noc, kiedy Bułhakow kolejny raz rozejrzał się egzystencjalnie po swoim życiu i przeżył déjà vu. Znów się rachunek nie zgadzał. Znów tych pań do pławienia się w blasku jego sławy było za dużo. Znów o jedną. 

Tamtego dnia albo tamtej nocy wreszcie sobie uświadomił, że żona nr 2 nie rozumie go od pewnego czasu, ponieważ – jak pięknie pisze Marianne Gourg - „wesoła, ekstrawertyczna, przedsiębiorcza, obdarzona odwagą, optymizmem i niebywałą energią, Lubow Jewgieniewna nie była w stanie ocenić głębi kryzysu duchowego i egzystencjalnego, w jakim znajdował się jej małżonek”[29]. Teraz już – to wtedy też, tamtego dnia albo tamtej nocy, spłynęła na niego ta urzekająca w swej prostocie prawda – „wsparcie duchowe”[30] zawdzięczał Jelenie Siergiejewnie Szyłowskiej, to ona była „[…] jego powiernicą, inspiratorką i ostoją. Urzekająca, obyta towarzysko, bliska środowisku teatralnemu [...]”[31].

W 1918 roku dwudziestopięcioletnia Jelena Nührenberg (ros. Niurienbierg) wyszła za mąż za Jurija Niejołowa, adiutanta dowódcy 16 armii N. Sołoguba. W jej sztabie służył Jewgienij Szyłowski (1889-1952), któremu spodobała się piękna Helena i to on sprawił, że nieszczęsnego adiutanta przeniesiono z Frontu Zachodniego na Południowy. Bez żony oczywiście. Następnie przeprowadzono rozwód (1920) i we wrześniu 1921 roku pani Niejołowa została panią Szyłowską. Urodziła mu dwóch synów (Jewgienija-juniora, 1921-1957 oraz Siergieja, 1926-1975) i była świadkiem błyskawicznej kariery nowego męża w Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej (w 1928 r. został szefem sztabu Moskiewskiego Okręgu Wojskowego w stopniu komdiwa, czyli – by pozostać przy tradycyjnym nazewnictwie - generała-lejtnanta). 

Okazało się jednak, że ani kolejne awanse męża i wciąż nowe naszywki na kołnierzyku jego munduru[32], ani standard życia wyższy od przeciętnego, ani pozornie udane życie rodzinne nie pozwalały Jelenie zapomnieć o wszechobecnej, zabójczej nudzie bliźniaczo podobnych do siebie dni. Czuła się podle w towarzystwie tych wszystkich owianych bolszewicką mitologią herosów-czerwonych dowódców (krasnych komandirow), tych wszystkich kombrigówkomdiwówkomkorów i ich towarzyszek życia mylących konserwatorium z fabryką konserw. Dusiła się w gorsecie małżonki komdiważony swojego męża. „Nie lubię o tym ani myśleć, ani też mówić – zwierzała się Oldze Bokszanskiej, swojej siostrze, w liście napisanym zaledwie dwa lata po ślubie (październik 1923) - ale dzisiaj dopadła mnie taka chwila. Czasem mi się zdaje, że jeszcze mi czegoś brak. Wiesz jak kocham moich Żeniów, co znaczy dla mnie mój malec, ale mimo to czuję, że takie ciche życie rodzinne nie jest do końca w moim guście. Czy dokładniej, niekiedy ogarnia mnie taki nastrój, że nie wiem, co się ze mną dzieje. Nic mnie w domu nie interesuje, pragnę życia, nie wiem, dokąd mam uciec, ale bardzo chcę. Tylko nie myśl, iż jest to wynikiem jakichś nieporozumień domowych. Nie, nigdy ich nie było w czasie naszego życia. Po prostu, myślę, budzi się we mnie moje dawne ‘ja’ z miłością [do] życia, gwaru, ludzi, spotkań, itd., itd. Najbardziej w świecie chciałabym, żeby moje życie osobiste - malec, Żenia duży - nadal pozostało przy mnie, a oprócz tego, żebym miała jeszcze coś w życiu, właśnie tak, jak Ty masz teatr”[33]. Przez kilka następnych lat poczucie osaczenia przez rutynę musiało narastać i nawet urodzenie drugiego syna (ale przecież jeszcze jednego, kolejnego) nie odmieniło jej życia. I gdy już na dobre pogodziła się z losem kobiety, jak Emma samotnej i jak Anna nieszczęśliwej, to w ostatni dzień karnawału poszła do znajomych. 

Był rok 1929, była zima, był koniec lutego, był wieczór, były blinyi był nieznajomy, którego już po chwili traktowała jak dobrego znajomego i do którego zwracała się – bo etykieta tak chce - „Michaile Afanasiewiczu”, ale którego najchętniej nazywałaby „Michaiłem” albo „Miszą”. Po godzinie wiedziała już, że jest tym mężczyzną, przy którym nie musiałaby czytać Flauberta i Tołstoja. Po dwóch - najpierw ich serca i oczy, potem nic nieznaczące dla postronnych gesty i wreszcie na koniec, już przy pożegnaniu, ich usta wyznały sobie miłość. Zakochała się w jego uwodzicielskiej inności, w jego niekoszarowym poczuciu humoru. Zakochał się w jej seksapilu, w jej umiejętności słuchania i w jej zachwycie nad jego twórczością. „Byłam po prostu żoną generała-lejtnanta Szyłowskiego – pisała później o tym spotkaniu - wspaniałego, najszlachetniejszego z ludzi. Byliśmy, jak to się mówi, szczęśliwą rodziną: mąż, zajmujący wysokie stanowisko, dwóch cudownych synów. W ogóle wszystko było dobrze. Ale kiedy spotkałam Bułhakowa przypadkiem w pewnym domu, zrozumiałam, że to jest mój los. [...]. To była szybka, niezwykle szybka, w każdym razie z mojej strony, miłość na całe życie”[34].


Jelena Szyłowska i Michaił Bułhakow.  http://www.freecity.lv/istorija-bez-kupjur/20618/


A jednak jeszcze chcą ratować swoje małżeństwa, jeszcze chcą być rozsądni i odpowiedzialni. Sądzą, że gdy przestaną się widywać, to zabiją tę miłość. Banał.

Dwadzieścia miesięcy później spotykają się przypadkiem na ulicy i powtarzają słowa wszystkich kochanków świata: „Nie mogę bez Ciebie żyć” (on), „Ja też” (ona). Banał.

Umawiają się, spotykają się. Banał. 

O ich romansie dowiadują się Biełoziorska i Szyłowski. Banał. 

Cała reszta niekoniecznie już jest taka banalna.

Lubow zareagowała spokojnie – od jakiegoś czasu miała pomysł na życie bez Michaiła (i nie był to bynajmniej Klub Byłych Żon założony wspólnie z Tatianą Łappą), Jewgienij wpadł w szał – zawalił się jego świat. Odnalazł Bułhakowa i „w czasie rozmowy […], nie mogąc się opanować, wyciągnął pistolet. Bułhakow zbladł i powiedział (Jelena Siergiejewna przekazywała jego cichą, wstrzemięźliwą intonację): ‘Chyba nie będzie Pan strzelać do bezbronnego. Pojedynek - proszę bardzo!’”[35] Ale to był rok 1931, a nie 1837 i zdradzani mężowie już nie musieli niczego udowadniać sobie i światu. 

            W spotkaniach kochanków następuje kolejna dłuższa przerwa. Wypełnia ją dramatyczna korespondencja w trójkącie: Bułhakow - Szyłowski - Jelena. Wszystko się rozstrzygnęło we wrześniu 1932 roku. „Drogi Jewgieniju Aleksandrowiczu – pisał szóstego Bułhakow do Szyłowskiego - spotkałem się z Jeleną Siergiejewną na jej prośbę i wyjaśniło się dlaczego. Kochamy się równie mocno jak w przeszłości. I chcemy się pobrać”[36]. Nie wiedział, że adresat - już pogodzony z odejściem żony – trzy dni wcześniej wysłał list do teściów: „Drodzy Aleksandro Aleksandrowno i Siergieju Markowiczu! Kiedy otrzymacie ten list, my z Jeleną Siergiejewną już nie będziemy mężem i żoną. Chciałbym, żebyście Państwo dobrze zrozumieli, co się wydarzyło. Ja o nic Jeleny Siegiejewny nie obwiniam i uważam, że postąpiła słusznie i uczciwie. Nasze małżeństwo, tak szczęśliwe w przeszłości, dotarło do swego naturalnego kresu. Wyczerpaliśmy siebie, każde dając drugiemu to, do czego było zdolne i w przyszłości (nawet, gdyby się nie rozegrała cała ta historia) byłoby monotonnie, wspólne życie bardziej z przyzwyczajenia, niż z rzeczywistej wzajemnej potrzeby jego kontynuowania. Skoro u Lusi zrodziło się poważne i głębokie uczucie do innego człowieka - to postąpiła słusznie nie czyniąc z tego ofiary”[37].

I jeszcze ostatnia wspólna decyzja: starszy syn pozostanie z ojcem, młodszy – odejdzie z matką.   

            Rozwód Bułhakowów orzeczono 3 października 1932 roku. Następnego dnia podczas jakiegoś zebrania w MCHAT-cie Bułhakow skreślił kilka słów do Wasilija Sachnowskiego: „Poufne. Pilne. O 33/żenię się w Zagsie. Proszę mnie zwolnić za 10 minut”[38]. No i ożenił się 

4 października 1932 roku. Może już nie tolerował seksu pozamałżeńskiego?

Jelenie początkowo zapowiedział: „A Luba zamieszka z nami!”[39] (te chłopięce marzenia Mistrza o hurysach Margaritach!), ale po spotkaniu (bodaj ostatnim - 20 października 1932 r.) z kolejną ex, miłość do której przeminęła wraz z NEP-em, już nie powracał do tego pomysłu. „Porozmawialiśmy – wspominała, koloryzując oczywista, Lubow - Mój Boże! Jaka to była rozmowa. Biedny chłopiec... Ale wszystko zrozumiałam. Łzy lały się między jego palcami (Twarz zakrył rękoma)”[40]. Pewne jest natomiast to, że nie zamieszkała z nowożeńcami, że zniszczyła listy pisane do niej przez Bułhakowa i że to nie ona, a Jelena zostanie Małgorzatą.

Tymczasem – dodam dla porządku – w 1931 roku towarzysz Szyłowski szczęśliwie dla siebie został przeniesiony na mniej eksponowane stanowisko kierownika katedry w Akademii Sztabu Generalnego i ominęły go represje, które sześć lat później dotknęły wielu wyższych dowódców Armii Czerwonej (m. in. Tuchaczewskiego, Jakira i Blüchera). A może zresztą powód był zupełnie inny: po rozwodzie z Jeleną ożenił się z Marianną, córką stalinowskiego faworyta i przy okazji wziętego pisarza hrabiego Aleksieja Tołstoja. W roku 1937 żona Marianna mogła odegrać rolę glejtu, polisy ubezpieczeniowej na życie.

            Michaił Bułhakow też nie podzielił losu innych znanych pisarzy (Klujewa, Mandelsztama, Pilniaka czy Babla) i choć zaszczuty, to jednak przeżył lata trzydzieste bez aresztowania, Łubianki, przesłuchań, tortur, Kołymy, łagrów. Wiadomo, kiedy zmarł, gdzie zmarł i co było przyczyną śmierci. Jak na stalinowską Rosję, to dużo. Trzeba było mieć dużo szczęścia i dobrze notowanego anioła stróża. Takiego, jak Jelena Nührenberg. 

Od 1 września 1933 roku pani Bułhakowa zaczęła prowadzić dziennik, któremu najwyraźniej patronowała Anna Dostojewska. Tamta pisała o „biednym Fiedi”, ta o „biednym Miszy”. Obie w swoich codziennych notatkach usunęły się w cień, obie apoteozowały męża i obie były bardzo dyskretne. Jelena, chyba nieświadomie, wręcz powtarzała gest swojej wielkiej poprzedniczki – zamazywała tuszem fragmenty listów pisanych do niej przez Michaiła Afanasiewicza (niekiedy pozostawały nieistotne strzępy myśli, słów, zdań: „Przestań biegać po rynku za ogórkami i jajami!! Siedź w cieniu!”[41], 19 czerwca 1938; „Wczoraj w nocy otrzymałem Twoją widokówkę z 6-go i w niej czegoś nie zrozumiałem [...]”[42], 8 sierpnia 1938). Powodowała nią – o tym warto pamiętać – nie tylko pruderia. Pojęcie prywatności korespondencji było obce moralności komunistycznej, a było tyle gorących serc, niecierpliwych rąk i służbowych oczu gotowych przyłapać autora listu na zdradzie Josifa Wissarionowicza S., partii i narodu. „Słyszałem – pisał świadom tego wszystkiego Bułhakow do żony (15 czerwca 1938) - że miałaś w zwyczaju palić listy. Jeśli teraz zrezygnowałaś z tego zwyczaju, to w każdym razie mam nadzieję, że moje epistoły nie leżą na kredensie obok jajek?”[43].

            Bułhakowa cierpliwie znosiła mężowskie neurozy, depresje, lęki i wcale nie wyimaginowane poczucie zagrożenia (13 października 1934: „U M. A. źle z nerwami. Lęk przestrzeni, samotności”[44]) i próbowała za wszelką cenę – to nie figura retoryczna – zapewnić odrobinę kruchej normalności w oceanie masowego szaleństwa (1 stycznia 1937: „Nowy Rok spotykaliśmy w domu. [...]. Daj Boże, żeby 1937 rok był szczęśliwszy od minionego!”[45]

1 kwietnia 1937: „A w dzień [...] nadeszło zaproszenie na bal maskowy do ambasady amerykańskiej, urządza córka ambasadora. Jakże to niewiele ma wspólnego z naszym nastrojem!”[46]).

To dzięki niej („troskliwej i subtelnej pani domu”[47]) „życie prywatne pisarza jest szczęśliwe”[48], mają „prawdziwy dom”[49], „założone i utrzymane we wzorowym porządku archiwum”[50], „prowadzą dość ożywione życie towarzyskie”[51].

Potomni docenili jej heroiczne poświęcenie, mozolne starania, codzienną krzątaninę i Jelena „[...] stała się częścią legendy o Bułhakowie”[52]. Niemal nazajutrz po jego zgonie.

Śmiertelna choroba po raz pierwszy dała o sobie znać 14 sierpnia 1939 roku. Tego dnia u powracającego z Gruzji pisarza nastąpiło gwałtowne pogorszenie wzroku. Kolejny atak nastąpił miesiąc później, 11 września w Leningradzie. Diagnoza potwierdziła najgorsze przypuszczenia chorego – nerczyca (zespół nerczycowy, nefroza). Mężczyźni z rodu Bułhakowów (m. in. ojciec Michaiła) umierali na nią dobiegając pięćdziesiątki.  

W lutym czterdziestego roku zaczęło się odliczanie ostatnich dni życia oślepłego, przykutego do łóżka autora Mistrza i Małgorzaty. Żegna się z najbliższymi, prosi najmłodszą siostrę o odnalezienie pierwszej żony, którą podobno „[…] chciał poprosić […] przed śmiercią o przebaczenie. Ale Tatiany Nikołajewny już nie było w Moskwie”[53].

            Zaglądają do niego przyjaciele i wrogowie. Odwiedził go też Walentin Katajew, którego przed laty zniechęcał do ożenku ze swoją siostrą: „Powiedział jak zwykle:

-      Jestem stary i ciężko chory.

Tym razem nie żartował. Rzeczywiście był śmiertelnie chory i jako lekarz doskonale o tym wiedział.

Miał wymęczoną, ziemistą twarz.

Ścisnęło mi się serce.

- Niestety, nic innego nie mogę zaproponować – powiedział, wyciągając zza okna butelkę zimnej wody. 

Stuknęliśmy się i wypiliśmy po łyku.

Z godnością znosił swoją biedę.

-      Niedługo umrę – powiedział beznamiętnie.

Zacząłem mówić to, co zwykle mówi się w takich sytuacjach, przekonywać, że jest przewrażliwiony, że się myli.

- Mogę nawet powiedzieć, jak to będzie – przerwał mi. – Będę leżał w trumnie i kiedy zaczną mnie wynosić, zdarzy się tak: ponieważ schody są wąskie, więc moją trumnę zaczną przekręcać i jej prawy róg uderzy w drzwi Romaszowa, który mieszka piętro niżej.

Stało się, jak przepowiedział. Róg jego trumny uderzył w drzwi Borysa Romaszowa...”[54]

            10 marca 1940 roku Bułhakowa zapisała w dzienniku: „1639. Misza zmarł”[55]. Od tej chwili przez trzydzieści lat będzie Wdową, którą Anna Achmatowa umieści – między innymi obok Nadieżdy Mandelsztamowej - w gronie „wzorowych”[56]. Tych, które nie pozwalały Rosji zapomnieć o zmarłym mężu i jego twórczości. 


Michaił Bułhakow. https://med-history.livejournal.com/67451.html


„Misza” pozostał na stale obecny w życiu Jeleny Siergiejewny. To jemu wciąż wyznawała miłość w listach (i nazywała je Listami na tamten świat): „Dzisiaj widziałam Ciebie we śnie. Miałeś takie oczy, jakie były zawsze, kiedy mi dyktowałeś: duże, niebieskie, błyszczące, patrzące przeze mnie na coś widoczne tylko Tobie jednemu. Były nawet jeszcze większe i jeszcze bardziej wyraziste niż w życiu”[57] (Taszkient, 13 lutego 1943). To z myślą o nim pisała do Stalina: „Umierając Bułhakow nakazał mi napisać do Was, mocno wierząc, że zechcecie podjąć i podejmiecie decyzję o prawie do istnienia na półce z książkami utworów Bułhakowa”[58] (7 lipca 1946) i to Michaił Afanasiewicz dostarczał jej wciąż nowych powodów do dumy: „[...] Grób Miszy często wywołuje taki zachwyt, że dzwonią do mnie nieznajomi i mówią o tym [...]. Długo nie urządzałam grobu, po prostu sadziłam wszędzie kwiaty, a naokoło mogiły posadziłam cztery grusze, które wyrosły przez ten czas na cudowne, wysokie drzewa, tworzące zielone sklepienie nad mogiłą”[59] (list do Nikołaja Bułhakowa, brata Michaiła, 16 stycznia 1961). To dla dobra męża i literatury rosyjskiej została kochanką Aleksandra Fadiejewa. 

            Sekretarz Związku Pisarzy Radzieckich ZSRR (naprawdę taką oficjalną nazwę nosiła ta organizacja) odwiedził ciężko chorego Bułhakowa 11 listopada 1939 roku i wyszedł zapewne zauroczony żoną umierającego. Nie wiem, kiedy zostali kochankami, ale wiem, że już nimi byli we wrześniu 1941 roku. Po wybuchu wojny z Niemcami autor Młodej gwardii, jak wielu innych pisarzy rosyjskich (ale jedynie on był vipem - członkiem Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii /bolszewików/) został korespondentem wojennym i gdy jesienią 1941 roku powrócił z frontu do Moskwy, to nieoczekiwanie dla wszystkich zniknął na tydzień. Jego sprawą musiało się zająć się Biuro Polityczne WKP/b/: 

„Uchwała Politbiura KC WKP/b/ o ukaraniu A. A. Fadiejewa 

23 września 1941 r.

[...]

Na polecenie Sekretariatu KC WKP/b/ Komisja Kontroli Partyjnej rozpatrzyła sprawę sekretarza Związku Pisarzy Radzieckich i członka KC WKP/b/ tow. Fadiejewa A. A. i stwierdziła, że tow. Fadiejew A. A. po powrocie z delegacji na front otrzymał zadanie od Informbiura, nie wykonał go i przez siedem dni pił, nie wychodząc do pracy, ukrywając swoje miejsce pobytu. W trakcie wyjaśnienia ustalono, że pijaństwo odbywało się w mieszkaniu artystki Bułhakowej”[60].

Mniejsza o styl anonimowego autora (anonimowych autorów?) uchwały, mniejsza o błędne nazwanie Bułhakowej „artystką” i mniejsza o karę wymierzoną uzależnionemu od alkoholu pisarzowi (nagana). Ważny jest tu sam fakt wspólnego spędzenia tygodnia przez pana F. i panią B.  

Zrodziła się też plotka, że Jelena może jeszcze nieco wcześniej (może nawet za życia męża), a może nieco później została kochanką mężczyzny, który kochał dzieci, przyjaźnie się uśmiechał, był właścicielem uwodzicielskich wąsów i mówił po rosyjsku z zabawnym gruzińskim akcentem. „Gdyby nagle ktoś mówił takie rzeczy o poetce Annie Achmatowej, nie uwierzyłabym w to – twierdzi Marietta Czudakowa - ale gdyby dotyczyło to Jeleny Siergiejewny, odpowiedziałabym co innego, a mianowicie: gdyby nagle pojawiła się możliwość zostania kochanką Stalina, nie namyślałaby się ani chwili, gdyby to miało poprawić sytuację pisarza. W tamtych czasach wiele kobiet nie miało żadnych zahamowań, niektóre wręcz marzyły o tym, by związać się ze Stalinem”[61]. O tym, że sekretarzowi generalnemu, jak wcześniej cesarzowi kobieta z kindersztubą nie powinna odmawiać wiedziała cała Rosja. Byli też tego świadomi, jak sądzę, i Bułhakow, i Puszkin. I oczywiście ich małżonki.

Jest takie żartobliwe rosyjskie powiedzonko, które mówi o tym, że można kogoś pokochać do postielnoj stiepieniczyli do sytuacji łóżkowej. Ten bon mot w interpretacji Jeleny Siergiejewny  zyskał inny, tragiczny wymiar – miała w sobie tyle miłości do Michaiła Afanasiewicza, że dla jego dobra (czy bardziej patetycznie: dla dobra sprawy) zostawała kochanką innych mężczyzn. „Żona Bułhakowa – raz jeszcze oddaję głos Czudakowej - była kobietą bez skrupułów. Mówię to z całą odpowiedzialnością, ponieważ dobrze ją znałam. Była osobą znaną, silną, interesującą, głęboko uczciwą. Sama mi jednak powiedziała: ‘Marietto, aby opublikować Miszę, musiałam ze wszystkimi pójść do łóżka’”[62].

Bo te największe miłości wymagają największych poświęceń – więc są albo po grób (jednego lub obojga kochanków), albo aż po łóżko (kogoś trzeciego).

            Tak trudno teraz sobie wyobrazić, że Szyłowska mogła nigdy nie poznać Bułhakowa, nie zakochać się w nim, nie wyjść za niego za mąż i nie zostać przykładną wdową. A przecież, gdyby w latach dwudziestych nie została tajnym współpracownikiem OGPU (które w następnym dziesięcioleciu przekształcono w NKWD), albo gdyby otrzymała inne zadanie do wykonania, to karnawał roku 1929 żegnałaby w towarzystwie innego obiektu. Ani ona, ani jej przełożeni nie przewidzieli jednak w przyjętym scenariuszu, że z czasem miłość służbowa ustąpi miejsca autentycznemu uczuciu. 

Zakochana agentka (a imię jej - Mata, a second Name jej – Hari) Jelena Siergiejewna – zgadzam się z Czudakową[63] – uratowała Bułhakowa. Miała być aniołem śmierci, a została aniołem stróżem i siostrą miłosierdzia zarazem. 

            Nie wiem, czy Michaił Afanasiewicz – któremu finansowo marnie się wiodło w latach trzydziestych – zastanawiał się chociaż przez chwilę, jak jego żona zdobywa pieniądze na futra, drogą odzież, markowe obuwie, flakony drogich perfum („Guerlain”, „Chanel”), wystawne przyjęcia, czyli na dostatnie życie na poziomie niedostępnym dla większości Rosjan i dlaczego NKWD toleruje ich kontakty z cudzoziemcami (zwłaszcza dyplomatami amerykańskimi). Może uznał, że są takie pytanie, których lepiej nie zadawać. Tym bardziej, gdy odpowiedź na nie jest taka oczywista i taka bolesna. 


Jelena Bułhakowa. http://www.chronoton.ru/bio/elena-bulgakova


Po jego śmierci pani Nührenberg-Niejołowa-Szyłowska-Bułhakowa przeżywała gorsze i lepsze chwile. Przez jakiś czas podobno nawet cierpiała nędzę, kiedy bezpieka zrezygnowała z jej usług. Dokarmiała ją wtedy znana aktorka Lubow Orłowa (1902-1975; Świat się śmiejeCyrk,Wołga-Wołga), o której ktoś dowcipnie powiedział, że to „Marlena Dietrich plus władza radziecka”[64].

Jelena Siergiejewna zmarła w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku - doprowadziła do wydania (mocno ocenzurowanego) Mistrza i MałgorzatyUmierała zresztą, jak na postać z metafizycznej powieści męża przystało, parokrotnie. Według pięknej, romantycznej legendy na spotkanie śmierci wyruszyła trojkąw noworoczną noc (1970). Przeziębiła. Przyplątało się zapalenie płuc[65]. Dla tych, którzy pamiętają, że zmarła 18 lipca pozostaje wersja mniej romantyczna, ale prawdziwa. Zaproszoną ją do Mosfilmu na pokaz fragmentów świeżo ukończonej ekranizacji sztuki męża Ucieczka. W sali było duszno. Starsza pani źle się poczuła. Syn zawiózł ją do domu, gdzie zmarła. 

Nie żyje też już Tatiana Łappa, i Lubow Biełosielska-Biełoziorska nie żyje, i nie żyją wszystkie panie podkochujące się w Bułhakowie. I tylko dwie obrączki - z ledwie widocznymi napisami: Михаилъ Булгаковъ. 1913 годъТатьяна Булгакова. 1913 годъ – ożywają co jakiś czas na palcach nowych właścicieli. 


[1]W. F. Schoeller, Michaił Bułhakow, tłum. B. Kocowska, Wrocław 2000, s. 21.

[2]T. Kiselhof, Lata młodości Bułhakowa, tłum. M. Bartosik, „Odra” 1998, nr 9, s. 63. Pieniądze na „coś”, zostały wydane na przerwanie ciąży. O Tatianie Łappie traktuje praca Warlena Strongina Lubow’ Michaiła Bułgakowa. Romanticzeskaja istorija (Moskwa 2000). Niestety, autor postanowił tę love story zbeletryzować i zrobił to z wdziękiem wytrawnego grafomana.

[3]Zob.: B. Sokołow, Bułgakowskaja encykłopiedija, Moskwa 1997, s. 253-254. Zob.: T. Klimowicz, Bułhakow wiecznie żywy,„Zeszyty Literackie” 67, 1999. Kilka lat później ukazało się wydanie polskie: B. Sokołow, Michaił Bułhakow. Leksykon życia i twórczości, tłum. A. Wołodźko-Butkiewicz, I. Krycka, J. Skruda [poprawnie: Skrunda – T. K.], Wydawnictwo Trio, Warszawa 2003. Z polskiego wydania zniknęły informacje o dwukrotnym przerwaniu ciąży przez Tatianę Łappę. Zob.: T. Klimowicz, Żenada, „Odra” 2005, nr 7-8. 

[4]Cyt. wg: W. F. Schoeller, op. cit., s. 32.

[5]Zob.: W. Szochina, Mastier i jego pierwaja Margarita, http://www.kontinent.org/art_view.asp?id=754. 

[6]Cyt. wg: B. Sokołow, op. cit., s. 239.

[7]Zob.: ibid., s. 239-240. 

[8]Michaił, jak już wspomniałem, był najstarszy z rodzeństwa. Po nim przyszli na świat: Wiera (primo voto Dawydowa), Nadieżda (primo voto Ziemska), Warwara (primo voto Karum; gdyby rodzice byli konsekwentni, nazwaliby ją Lubow), Nikołaj, Iwan i Jelena (zdrobniale: Lola, po mężu Swietłajewa). Dzieje rodziny Bułhakowów stanowią gotowy materiał do sagi o losach inteligencji rosyjskiej po 1917 roku. Mąż Warwary, Leonid Karum (1888-1968), w wojnie domowej walczył po stronie białych, w 1929 został aresztowany i zesłany do Nowosybirska, Warwara podążyła za nim i zmarła w tamtejszym szpitalu psychiatrycznym, po roku 1925 nie utrzymywała kontaktów z bratem - obrażona za sposób przedstawienia jej męża (jako Siergieja Talberga) wBiałej gwardii. Nikołaj Bułhakow po wojnie domowej znalazł się na emigracji, ukończył medycynę na uniwersytecie w Zagrzebiu, po studiach został asystentem na katedrze bakteriologii, w roku 1929 przeniósł się do Paryża, pracował m. in. w Instytucie Pasteura, za osiągnięcia naukowe otrzymał Legię Honorową. Iwan Bułhakow trafił do Bułgarii (założył tam orkiestrę rosyjską), a następnie przeniósł się do Paryża, gdzie utrzymywał się z gry na bałałajce w restauracji rosyjskiej, a poza tym komponował i pisał ociekające kiczem wiersze, które jednak podobno wzruszały Michaiła. 

[9]Zob.: M. Czerkaszyna, Mastier i Tat’jana, http://www.rg.ru/bulgakov/10.htm.

[10]T. Kisielgof, Gody mołodosti [w:] Wospominanija o Michaile Bułgakowie, sostawitieli J. Bułgakowa i S. Landries, wstupitielnaja stat’ja W. Łakszyna, poslesłowije M. Czudakowoj, Moskwa 1988, s. 121.

[11]Cyt. wg: A. Drawicz, Mistrz i diabeł, Kraków 1990, s. 41-42.

[12]Cyt. wg: W. Szochina, op. cit

[13]Cyt. wg: M. Czerkaszyna, op. cit.

[14]Cyt. wg: W. Strongin, op. cit., s. 414-415. W swoich wspomnieniach Tatiana Łappa napisała inaczej: „W administracji nikt nie wierzył, że się rozwiedliśmy - nie było awantur”. T. Kisielgof, op. cit., s. 122.  

[15]Cyt. wg: W. Pietielin, Żyzn’ Bułgakowa, Moskwa 2000, s. 95.

[16]M. Gourg, Michał Bułhakow. 1891-1940, tłum. J. Waczków, Warszawa 1997, s. 112.

[17]Cyt. wg: B. Sokołow, op. cit., s. 64.

[18]Cyt. wg: ibid.

[19]Cyt. wg: W. Szentalinski,Wskrzeszone słowo, tłum. H. Chłystowski, M. Kotowska, R. Niedzielko, E. Niepokólczycka, J. Waczków, Warszawa 1996, s. 124. Biełoziorska nie była jeszcze formalnie żoną Bułhakowa.

[20]M. Czudakowa, Żyznieopisanije Michaiła Bułgakowa, Moskwa 1988, s. 249.

[21]Ibid.

[22]L. Biełoziorskaja-Bułgakowa, Wospominanija, Moskwa 1989, s. 90. Książka ta składa się z trzech części, które umownie można by nazwać: przedbułhakowowską, bułhakowowską i postbułhakowowską. Ta środkowa nosi tytuł O, miod wospominaniji została spisana w latach 1968-1969.

[23]Ibid., s. 92.

[24]Ibid., s. 94.

[25]Cyt. wg: A. Żebrowska, Mistrz i miłość, „Magazyn”. Cotygodniowy dodatek do „Gazety Wyborczej”, 16 listopada 2000, nr 46, s. 7. Ojcowskie uczucia budziła w nim najmłodsza siostra, Jelena. Kiedy zakochał się w niej podobno stawiający pierwsze kroki na arenie literackiej Walentin Katajew, to oburzony Michaił Afanasiewicz wycedził: „Trzeba mieć środki, żeby się żenić” (cyt. wg: B. Sokołow, op. cit., s. 116). Tę oczywistą dla Bułhakowa prawdę wyartykułowała dziś w jednej ze swych piosenek grupa „Leningrad”: „Kogda niet dienieg – niet lubwi” / „Bez pieniędzy nie ma miłości”. 

[26]Cyt. wg: W. Szentalinski,op. cit., s. 121.

[27]L. Biełoziorskaja-Bułgakowa, op. cit., s. 149.

[28]I. Biełoziorskij, Zamietki o Lubowi Jewgienjewnie [w:] L. Biełoziorskaja-Bułgakowa, op. cit., s. 212.

[29]M. Gourg, op. cit., s. 161-162. 

[30]Ibid., s. 162. 

[31]Ibid., s. 162. 

[32]W tym czasie w Armii Czerwonej zamiast tradycyjnych epoletów (powróci się do nich w 1943 r.) używano naszywek, na których przy pomocy figur geometrycznych (trójkątów – szeregowi i podoficerowie, kwadratów – oficerowie młodsi, prostokątów – oficerowie starsi i rombów – najwyżsi oficerowie i dowódcy) oznaczano stopnie wojskowe. Komdiw (skrót od słów: komandujuszczij diwizijej/ dowodzący dywizją) Jewgienij Szyłowski miał zatem na swoim kołnierzyku dwa romby.

[33]Cyt. wg: L. Janowskaja, Jelena Bułgakowa, jejo dniewniki, jejo wospominanija [w:] J. Bułgakowa, Dniewnik, Moskwa 1990, s. 12. Zob. też: L. Janowskaja, Zapiski o Michaile Bułhakowie, Moskwa 2002. Lidia Janowska nie pozostawia suchej nitki na większości autorów piszących w ZSRR / Rosji o Bułhakowie (sama od kilkunastu lat mieszka w Izraelu). Co sądzić o takim zdaniu: „[…] M. O. Czudakowa, osoba ciesząca się niemałym autorytetem w oczach KGB, miała swobodny dostęp do wszystkich zeszytów [rękopisów Bułhakowa – T. K.] i nawet prawo decydowania o ich losach”? (s. 184).

[34]Cyt. wg: B. Sokołow, op. cit., s. 119-120.

[35]M. Czudakowa, op. cit., s. 371.

[36]Cyt. wg: M. Gourg, op. cit., s. 175.

[37]Cyt. wg przypisów [w:] M. Bułgakow, Pis’ma, sost. i kommientarii W. Łosiewa i W. Pietielina, wst. stat’ja W. Pietielina, Moskwa 1989, s. 248.

[38]M. Bułgakow, op. cit., s. 249.

[39]Cyt. wg: M. Czerkaszyna, op. cit.

[40]Cyt. wg: B. Sokołow, op. cit., s. 65.

[41]M. Bułgakow, op. cit., s. 437.

[42]Ibid., s. 456.

[43]Ibid., s. 434.

[44]J. Bułgakowa, op. cit., s. 74.

[45]Ibid., s. 128.

[46]Ibid., s. 136. Bułhakowowie już wcześniej, na przykład 22 kwietnia 1935 roku, byli gośćmi ambasady amerykańskiej.

[47]M. Gourg, op, cit., s. 200.

[48]Ibid.

[49]Ibid.

[50]A. Drawicz, op. cit., s. 228.

[51]M. Gourg, op. cit., s. 200.

[52]M. Czudakowa, O miemuarach i miemuaristach (Wmiesto poslesłowija) [w:] Wospominanija o…,op. cit.,s. 483.

[53]Komentarz M. Czudakowej do: T. Kisielgof, op. cit., s. 122.

[54]W. Katajew, Z diamentów wieniec, tłum. K. Gałczyńska, Warszawa 1989, s. 275.

[55]J. Bułgakowa, op. cit., s. 290.

[56]A. Najman, Rasskazy o Annie Achmatowoj, „Nowyj mir” 1989, nr 2, s. 105.

[57]J. Bułgakowa, op. cit., s. 294.

[58]M. Bułgakow, op. cit., s. 545.

[59]Ibid., s. 556. Dalej następuje opis odnalezionego bloku granitowego, który kiedyś leżał na grobie Nikołaja Gogola. Na życzenie wdowy wyryto napis: „Pisarz Michaił Afanasiewicz Bułhakow. 1891-1940”. 

[60]Cyt. wg: N. Gromowa, Nie cenzurnoje, „Sowierszenno siekrietno” 2003, nr 11, s. 20-21.

[61]Cyt. wg: (mn), W kręgu Wolanda, „Angora” 16 lipca 2000, nr 28, s. 25. Jest to przedruk - za pośrednictwem „Forum” - z „La Stampy”.

[62]Cyt. wg: ibid.

[63]Ibid. Zob. też: A. Barkow, Roman Michaiła Bułgakowa „Mastier i Magarita”: „wieczno-wiernaja lubow’” ili litieraturnaja mistifikacyja, http://www.pereplet.ru/text/barkov.html.

[64]Cyt. wg: J. Biezielanskij, Wiera, Nadieżda, Lubow’... Żenskije portriety, Moskwa 1998, s. 467.

[65]Zob.: I. Karpinos, „Zdies’ Margarity wied’mami sływut...”, http://www.ikar.la4.net/bulgakov.shtml.

Komentarze

Popularne posty