Rosjanie w Pradze (1918, 1968)

„Zeszyty Literackie” 52, 1995, s. 198-200.



Tadeusz Klimowicz

/

Rosjanie w Pradze (1918, 1968)

/



    Wśród miast europejskich, w których szczególnie chętnie — z różnych zresztą powo­dów — osiedlali się popaździernikowi emig­ranci rosyjscy wymienia się zwykle Berlin i Pa­ryż. Tę listę można by uzupełnić o Belgrad, Sofię i, przede wszystkim, Pragę. Rosjan i Cze­chów nie dzieliła (jak chociażby Rosjan i Pola­ków) historia, jednako fascynowała zrodzona przez romantyzm idea panslawizmu i to zape­wne sprawiło, że Czechosłowacja była po­strzegana przez uciekinierów z bolszewickiej Rosji jako kraj bliski, przyjazny. Nie przypad­kiem więc już w kwietniu 1919 r. doszło do powstania Stowarzyszenia Czesko-Rosyjskie­go (Ćesko-ruska Jednota) prowadzącego działalność naukowo-kulturalną, a Rosjanie uzyskali możliwość swobodnego rozwoju wła­snego szkolnictwa (funkcjonował Uniwersy­tet Ludowy; w Pradze powstał Uniwersytet Rosyjski kształcący prawników, filologów i historyków; działał Instytut Techniczny oraz Rolniczy; a gimnazjum z językiem rosyjskim jako wykładowym przetrwało bodaj do roku 

1944). Cały sprawnie działający system pomo­cy emigrantom rosyjskim stworzył prezydent Masaryk. „Biali" oficerowie otrzymywali sty­pendia na studia i darmowe mieszkania.

        W latach dwudziestych działały w Pradze emigracyjne oficyny wydawnicze: Płamia [Płomień] i Krieml (np. w zbiorach bibliote­cznych slawistyki wrocławskiej znajduje się tomik Skitalca Stichotworienija opubli­kowany przez Sławianskoje izdatielstwo Krieml w czeszskoj Pragie. brak roku wyda­nia). Ukazywały się też czasopisma. Te naj­bardziej znane — "Wola Rossiiji" i "Swoimi putiami"— były często oskarżane o "lewico­wość" oraz nadmierne zainteresowanie ży­ciem intelektualnym w kraju. Pierwsze z nich było pismem literackim wychodzącym w latach 1922-1932 pod redakcją Wladimira Lebiediewa. Marka Slonima, Wasilija Suchomlina i — od 1924 — także Jewsieja Stalinskiego. W środowisku emigracyjnym konsternację wywoływały zamie­szczane w nim pochlebne opinie o niektórych zjawiskach w najnowszej, porewolucyjnej już prozie i poezji "tam" powstającej. Redakcja natomiast z niechęcią odnosiła się do emigracyj­nych pisarzy starszego pokolenia: Dmitrija Miere­żkowskiego (1866-1941), Zinaidy Gippius (1869-1945), Iwana Bunina (1870-1953). Do niewątpliwych zasług "Woli Rossiji" — z którą współpracowali m.in. Gajto Gazdanow (1903­-1971) oraz Aleksiej Riemizow (1877-1957) — należy publikacja w roku 1927 fragmentów antyutopii My Jewgienija Zamiatina (1884-1937). Z kolei pismo "Swoimi putiami" wywołało falę protestów po wprowadzeniu zreformowanych "bolszewickich" zasad pisow­ni (ze współpracy z nim zrezygnowali wówczas m.in. wyżej przywołani twórcy; por.: I. Bunin, Przeklęte dni, tłum. J. Kornel, Warszawa 1989). Uznali to za symbol zdrady ideałów, którym pragnęła pozostać wierna emigracja.                         

        Czechosłowacja stała się miejscem schronie­nia m.in. dla znanego satyryka Arkadija Awier­czenki (1881-1925), poetki Maryny Cwietaje­wej (1892-1941) czy też literaturoznawcy i języ­koznawcy Romana Jakobsona (1896-1982). To właśnie on, twórca metody formalnej w ba­daniach literaturoznawczych i założyciel Mos­kiewskiego Koła Lingwistycznego (1915), prze­bywał w Pradze najdłużej i opuścił ją po dzie­więtnastoletnim pobycie (1939). Z jego nazwis­kiem wiąże się powstanie Praskiego Koła Języ­koznawczego (Cercle Linguistiquc de Prague, 1926), które wywarło istotny wpływ na rozwój badań strukturalno-semiotycznych (por. Te­zy Praskiego Koła, 1929). Do najbliższych współpracowników Jakobsona należał wówczas inny wybitny uczony rosyjski Nikołaj Trubieckoj (1890-1938), a wśród zaproszonych na uczelnie czechosłowackie byli również Nikodem Konda­kow (1844-1925), Nikolaj Łosski (1870-1965), Siemion Frank (1877-1950), Fiodor Stiepun (1884-1965), Piotr Struwe (1870-1944 ).

            Jeszcze inaczej zaistniała Praga, i szerzej Czechosłowacja, w życiu Cwietajewej. Poet­ka trafiła tam w 1922 roku w ślad za mężem Siergiejem Efronem, który znalazł się na ob­czyźnie po zwycięstwie bolszewików w woj­nie domowej. Lata spędzone w Czechosłowa­cji należały początkowo do najszczęśliwszych w jej życiu: tu urodził się syn (zginie jako mło­dziutki żołnierz Armii Czerwonej), tu udało się osiągnąć namiastkę stabilizacji materialnej. Jednak przeprowadzka na dalekie przedmieście Pragi byla fatalnym pomysłem, o czym w jed­nym z listów (6 września 1925 z miejscowości Všenory) pisała pogrążona w depresji Cwietaje­wa: "Przeżyłam tu nie rok. a półtora. zamknięta w domu. Proszę nie zapominać. że to nie jest Praga. a nawet ani wieś. tylko drobne prowincjo­nalne gniazdo, duszne jak dolina. [...] A zbyt wiele [...] domu — rozum nie tępieje, ale uczucia śpią...". "Dom", "gospodarstwo domowe", Küche, "stabilizacja" ciążyły Cwietajewej i wkró­tce z rodziną przeniosła się do Paryża. A jednak po latach Praga, Czechy (już nie Czechosłowa­cja) i Czesi będą powracać we wspomnieniach jako raj bezpowrotnie utracony. Tym boleśniej zostało odebrane przez Marynę Cwietajewą wkroczenie do jej Arkadii Niemców. W 1939 zrodził się cykl wierszy K Czechii (Do Czech).

    Rusofilskie nastroje Czechów został po­ważnie osłabione po roku 1948. a wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do Czechosło­wacji (1968) otworzyło najtragiczniejszy roz­dział w stosunkach czesko-rosyjskich. Wielu Rosjan (dotyczy to również intelektualistów) zaaprobowało inwazję, wielu potraktowało ją z równie przerażającą obojętnością. Tylko nie­liczni zdobyli się na protest, tylko siedmioro uczyniło to publicznie na Placu Czerwonym.

        W latach sześćdziesiątych co najmniej dwukrotnie podjęto tego rodzaju próby. Do bardziej spektakularnej doszło w samo połu­dnie 25 sierpnia 1968 roku, kiedy Paweł Litwinow, Natalia Gorbaniewska, Łarisa Bogoraz-Bru­chman — żona pisarza Julija Daniela, Wa­dim Delone, Władimir Driemluga, Konstan­tin Babicki i Wiktor Feinberg protestowali wśród wrogiego tłumu przeciwko wkrocze­niu wojsk Układu Warszawskiego do Cze­chosłowacji — zdążyli rozwinąć transparenty z napisami: „Ręce precz od Czechosłowacji", „Hańba okupantom". W związku z tą spra­wą aresztowano ponadto: Tatianę Bajewą, Maję Rusakowską, Innę Korchową, Michai­ła Lemana. Gorbaniewska, poetka (i świetna tłumaczka literatury polskiej), została przez świadków zapamiętana jako „kobieta z wózkiem", ponieważ pojawiła się na miejscu zbiórki manifestantów z najmłodszym dziec­kiem. Z siódemki z Placu Czerwonego ona jedna — ze względu na opiekę nad dwójką małych dzieci — uniknęła wówczas wyroku skazującego (pięcioro trafiło do więzienia bądź na zesłanie, a Feinberg do szpitala psy­chiatrycznego, tzw. psichuszki). Dodam jed­nak, że już w 1970 dyspozycyjni psychiatrzy z Instytutu im. Serbskiego stwierdzili u niej schizofrenię (była to zapewne tzw. schizofre­nia bezobjawowa, stanowiąca wkład psy­chiatrii radzieckiej do walki z ruchem dysy­denckim). Delone (zm. na emigracji w 1983) pisał w wierszu o tej demonstracji: „Rzuciłem wyzwanie Ojczyźnie mojej, / Kiedy jej wojska poszły / na Pragę. / Bezsennością Lefortowo­wskich nocy, / Zdobyłem prawo do tej praw­dy, / Rzuciłem wyzwanie Ojczyźnie swojej, / Plakat na plac rzuciłem, / jak rękawicę, Nie, nie krajowi, a tym, którzy / kłamstwo artykułów / Podsuwali narodowi. niczym / ła­pówkę. / I myślałem, po co siebie chronić, / Niech nazwą mnie w gazetach / odszczepień­cem, / Szalona gra nie warta świeczki, / Lecz warta jest serca / szalonego!".

Zamiast pointy. Teraz, w połowie lat dzie­więćdziesiątych, znajomi rusycyści czescy pro­szą, aby w miejscach publicznych nie rozmawiać z nimi po rosyjsku. To nie jest dobrze widziane i wywołuje niezbyt sympatyczne reakcje przypa­dkowych słuchaczy. Trwa długi proces odreago­wywania wydarzeń sprzed ćwierćwiecza.


Komentarze

Popularne posty