Brudnopis postmodernisty - SAMIZDAT. Część 4.

SAMIZDAT 4. PENDANT

Lew Rubinsztejn (z lewej) i Wiktor Kriwulin. Zdjęcie z archiwum Siergieja Stratanowskiego.



Prequel 

Strona tytułowa. Spis treści 

Wstęp

Część zasadnicza. Lata 50.-90. 

Moje konspiracyjne pendant do samizdatowej narracji

Zakończenie

Bibliografia

Aneks 1. Manifesty

Aneks 2. Ankiety 

Aneks 3. Personalia. Próba antologii poezji samizdatu

 

 

 

 

  

 

MOJE KONSPIRACYJNE PENDANT DO SAMIZDATOWEJ NARRACJI

 

 

Nadeszła pora na ujawnienie konspiracyjnego epizodu w moim leningradzkim życiu. Lena Ignatowa pożyczyła mi kilka numerów czasopisma „Obwodnyj kanał” i poprosiła: „Panie Tadeuszu – utknęliśmy na poziomie „вы” – wychodząc z hotelu [był to, jeśli dobrze pamiętam „Морской вокзал”] proszę zabierać журнал ze sobą. Wie pan przecież, że pod pańską nieobecność pokój zostanie przeszukany i będą kłopoty”. Obiecałem i słowa dotrzymałem. Codziennie rano, wychodząc do biblioteki, pakowałem do plecaka kilka kilogramów leningradzkiej bibuły. A do pokoju rzeczywiście ze dwa razy zaglądano. Robiła to дежурная по этажу (Polacy nazywali zwykle panie dyżurujące na piętrze - „etażerkami”) i wcale tego nie ukrywała. Wyciągała z szafy coś tam z mojej garderoby, kładła na łóżku i dołączyła karteczkę z podaniem kwoty, jaką jest gotowa za tę rzecz zapłacić. Jestem oczywiście pewien, że ta pani pracowała dla KGB (jak portierzy, szatniarze, kelnerzy, recepcjonistki, itp.), ale już od roku czy dwóch trwała pieriestrojka i niewinny samizdatowski „Kanał” esbeków nie interesował. Tak głasnost’ zabiła heroiczno-epicką konspirę w rosyjsko-polskim wykonaniu.

 




 

Komentarze

Popularne posty