Brudnopis postmodernisty - SAMIZDAT. Część 4.
SAMIZDAT 4. PENDANT
Prequel
Strona tytułowa. Spis treści
Wstęp
Część zasadnicza. Lata 50.-90.
Moje konspiracyjne pendant do samizdatowej narracji
Zakończenie
Bibliografia
Aneks 1. Manifesty
Aneks 2. Ankiety
Aneks 3. Personalia. Próba antologii poezji samizdatu
MOJE KONSPIRACYJNE PENDANT DO SAMIZDATOWEJ NARRACJI
Nadeszła pora na ujawnienie konspiracyjnego epizodu w moim leningradzkim życiu. Lena Ignatowa pożyczyła mi kilka numerów czasopisma „Obwodnyj kanał” i poprosiła: „Panie Tadeuszu – utknęliśmy na poziomie „вы” – wychodząc z hotelu [był to, jeśli dobrze pamiętam „Морской вокзал”] proszę zabierać журнал ze sobą. Wie pan przecież, że pod pańską nieobecność pokój zostanie przeszukany i będą kłopoty”. Obiecałem i słowa dotrzymałem. Codziennie rano, wychodząc do biblioteki, pakowałem do plecaka kilka kilogramów leningradzkiej bibuły. A do pokoju rzeczywiście ze dwa razy zaglądano. Robiła to дежурная по этажу (Polacy nazywali zwykle panie dyżurujące na piętrze - „etażerkami”) i wcale tego nie ukrywała. Wyciągała z szafy coś tam z mojej garderoby, kładła na łóżku i dołączyła karteczkę z podaniem kwoty, jaką jest gotowa za tę rzecz zapłacić. Jestem oczywiście pewien, że ta pani pracowała dla KGB (jak portierzy, szatniarze, kelnerzy, recepcjonistki, itp.), ale już od roku czy dwóch trwała pieriestrojka i niewinny samizdatowski „Kanał” esbeków nie interesował. Tak głasnost’ zabiła heroiczno-epicką konspirę w rosyjsko-polskim wykonaniu.
Komentarze
Prześlij komentarz